Seta na odwagę

Wiele osób nie lubi FB. Również za nim nie przepadam, ale staram się go udomowić. Trochę pracy mnie to kosztuje, bo regularnie blokuję wszystkich, którzy piszą o g…. oraz tych, których posty obliczone są na zadymę i politykę. Polecam serdecznie tę metodę. FB, chyba z nudów, zaczyna wtedy publikować rzeczy ciekawe i czasami nawet merytoryczne. … Dowiedz się więcej

Tylko piach…

To fragment byłego przeboju, byłej gwiazdki piosenki. Tak mi się teraz ta fraza kręci po głowie. Już tłumaczę dlaczego. Jestem wyjechany na morze. Urlopuję, ale nie tak jak każdy normalny człowiek. Jestem na obozie u Andrzeja Kalisza. W zasadzie, jeśli chodzi o materiał, to nie ma jakichś fajerwerków. To impreza dla początkujących. Czyli uczymy się … Dowiedz się więcej

Pika to czy lanca?

Właśnie skończyło się letnie szkolenie z Tai Chi stylu Hao, prowadzone z Andrzeja Kalisza. Jak było? Jak zwykle. Pięć godzin dziennie, krótkie przerwy, dużo materiału, dużo samodzielnej pracy, ale i możliwość podglądania jak Andrzej uczy początkujących. Przydatne. Tak więc znów kilka odkryć w formie. Jakiś ruch, który robiłem pod złym kątem i trzeba to zmienić. … Dowiedz się więcej

Po festiwalowe kadry

Festiwal się odbył. Wybrzmiały ostatnie akordy, opadły dekoracje zdejmowane pod czujnym okiem Marzenki i Kahuny. Przyszedł czas na sprzątanie. Ja sprawnie spakowałem swoje zabawki, wymieniłem misiaczki ze starymi i nowymi znajomymi. Na koniec, jeszcze przez chwilę poudawałem, że pomagam organizatorom zwinąć dekoracje, a potem zabrałem swoją walizkę i podreptałem na Poniatowszczaka, w drogę powrotną do … Dowiedz się więcej

(Ł)obóz wędrowny

Czyli jak za starych lat, namiot, ognisko, gitara i te rzeczy. Miało być fajnie… I co? No też wyszło fajnie, ale inaczej. To była trzecia impreza treningowa w te wakacje, a może czwarta, jeśli liczyć moje występy w Muzeum Narodowym (nadal zapraszam – w każdą środę o 10:30), już się pogubiłem. Ta była niezwykle udana, … Dowiedz się więcej

Podróż na wyjątkowo bliski wschód

Ech, wakacje, czas własnej praktyki i obozów. Tak, właśnie obozów. Cream de la cream praktyki z ludźmi. Wiadomo wszak, że kiedy spotykamy się z innymi i poświęcamy cały nasz czas na praktykę wśród ludzi, którzy są do nas podobni, rozwijamy się szybciej. Oczywiście nic nie zastąpi samodzielnej praktyki, ale obozy to jest to coś. Pozwalają … Dowiedz się więcej

WibRACJE – nieznośny ciężar ciuchów

Festiwal „Wibracje”. To taka trochę hipi, łamana przez wegę, impreza odbywająca się cyklicznie – ostatnio na mazurskim zadupiu (jakże ja uwielbiam zadupia! Kocham je!). No może z tego hipi robi się bardziej boho (nauczyłem się nowego słowa, muszę sprawdzić, jak to się pisze — qrdę był błąd), bo jakiego hipisa byłoby stać na śniadanie (trzy jajka … Dowiedz się więcej

Sobota z Tai Chi i nożem w plecach

Ja właściwie już nie wiem, jakie tytuły nadawać wpisom o pracowitym weekendzie. Bo w zasadzie wszystko już było. Prawda jest natomiast taka, że w tygodniu to jest tak zwana „orka”, czyli praca ważna i dająca dużo satysfakcji, ale… No właśnie, ciężko o niej pisać. Owszem, w moich „świętych” treningowych notesach jakieś zapiski się znajdują, ale … Dowiedz się więcej

Wyjazd

Nie dane mi jest ostatnio ćwiczyć w grupach. Taki los mnie obecnie spotkał. Tym bardziej z niecierpliwością czekałem na wyjazdowe warsztaty Tao Move. Jestem jednym z członków tej grupy. Wszystko to pomimo tego, że w zasadzie to ja bardziej introwertyczny jestem, czyli robienie czegoś bez obecności zbyt dużej grupy ludzi wcale nie jest wielkim problemem. … Dowiedz się więcej

Pomiędzy Opolem, a Kołobrzegiem

I tak… Pierwszy „Qifit festival” już za nami. Choć może powinienem to ująć inaczej: już poza mną i innymi uczestnikami, bo widzowie nadal będą mieli do tego dostęp w różnych formach (na razie nawet u mnie na stronie). Jakieś wnioski? Dla mnie fajne było to, że mogłem zapoznać się z ofertą ludzi, o których słyszałem, … Dowiedz się więcej

Wizja lokalna

Tego dnia wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Los dawał mi znać, żeby nie wyłazić spod kołdry i nie jechać do Białegostoku. Ledwo kilka godzin wcześniej wróciłem z delegacji, oczywiście objazdami, bo jak to zwykle w piątek autostrady są zakorkowane w wyniku stłuczek innych wracających z podobnego jak moje wygnania. Oczywiście nie udało mi się położyć … Dowiedz się więcej

Odmrażanie Rafała

Wyjazdowy cykl pracy związany z obecnością Korony K. powoduje, że zorganizowane życie treningowe przepływa mi ostatnio między palcami. Tym bardziej z radością przyjąłem informację o weekendowym seminarium Rafała Szulkowskiego w Białymstoku. Poniekąd była to historyczna impreza, bowiem w epoce panowania Korony K. nikt w YMAA jeszcze nie zdecydował się na organizację takiego spędu. To właśnie … Dowiedz się więcej

Żwirek ćwiczy wraże Aikido

Aikido. Nie muszę chyba pisać, czym jest? Tak naprawdę wiem o nim tyle, co o przeczytałem w kilku książkach. W zasadzie wielkie nic. Może najwięcej przez pryzmat Seagala i jego filmów. Oczyma wyobraźni widziałem składanie w kostkę gaci na koniec treningu i ciągłe kłanianie się sobie. A jednak trochę im zazdrościłem. Przede wszystkim tego luzu … Dowiedz się więcej

Azja Trawel – Na walizkach

To niedługo. Nawet się czuję, jakbym już na tych walizkach siedział (właściwie to na jednej, więcej nie potrzebujemy). To mój trzeci wyjazd do Chin. Za pierwszym razem Jiuzhizy niemalże siłą zaciągnął mnie do Hongkongu i Kantonu, dzięki temu, rok później,  odważyłem się na samotny trip po Tajwanie. Tamte dwa wyjazdy były czysto turystyczne. Choć oczywiście … Dowiedz się więcej

Kto piwo pije, tego głowa boli…

Lubię Arkadiusza (pana na Białym Stoku), ale muszę się go strzec. Nigdy nie wiadomo kiedy najdzie go ochota, by coś mi zrobić, nawet nieświadomie. Animozje pomiędzy Warszawą i Białymstokiem są bardzo głębokie. 😉 Nic tego nie zapowiadało, kiedy w piątek, zaraz po pracy, rozpocząłem moją podróż na wschód (to tak, żeby odróżnić od Małpiego Króla, … Dowiedz się więcej

Tai Chi GO i koszerne fotki

Pomimo, że nie pochwalam wakacji treningowych, to muszę przyznać, że mój czas treningu jest jakoś podzielony na sezony. Sezon treningowy i część wakacyjna. Różnica jest taka, że w wakacje więcej treningów zależy od mojej własnej inwencji, bo w pozostałym czasie terminarz mam zapełniony regularnymi zajęciami. W poniedziałek, pomimo tego, że są jeszcze wakacje już powoli … Dowiedz się więcej

Francuski pocał… tj. boks

I znów fejs się do czegoś przydał. Wyświetliło mi info, że w sobotę odbędzie się egzamin na stopnie w Savate. Impreza zorganizowana przez klub L’EXTRÊME EST kilku chłopaków (i dziewczyn oczywiście), którzy próbują zaszczepić ten francuski wynalazek na polskim gruncie. Jak im idzie? Jak wszystkim, którzy próbują zrobić coś dobrego – szału nie ma. Zupełnie tak jak … Dowiedz się więcej

…i tylko klepek żal…

Właśnie się kończy. Kolejny letni obóz YMAA w Brennej. Ech, jakby człowiek chciał mieć tyle czasu, żeby być wszędzie, gdzie się dobrze ćwiczy i ludzie są wspaniali. Nawet nie tyle, żeby mieć czas, bo można wszak pizgnąć szychtę w trzy diabły, wypisać się z rodziny i takie tam. Ja bym chciał, żeby mi to do … Dowiedz się więcej

Zakwitły kasztany

Zakwitły kasztany już dawno… choć podobno w tym roku wyjątkowo wcześnie. To takie luźne skojarzenie z maturami, a ze mną znów ma to tyle wspólnego, że właśnie zdaję egzamin na stopień Tai Chi. Dla pełnego obrazu sytuacji dodam jeszcze, że pierwszą połowę tego tekstu piszę na jedenaście godzin przed egzaminem i nie znam jego rezultatu. … Dowiedz się więcej

Sulisław – pałac w starym stylu

Z góry przepraszam, ten wpis będzie bardzo bałaganiarski, ale piszę wieczorami po treningach. Czasu mało, a do napisania mam dużo… Dawno już nie jeździłem na obozy Tai Chi. Właściwie od czasu „brenneńskich”, nie wybrałem się na żadne dłuższe treningowe iwenty. Nie liczę oczywiście wakacyjnych spotkań w Akademii Yi Quan, bo te miały miejsce w Warszawie … Dowiedz się więcej

Polowanie z nagonką

Kiedyś myślałem, że pisanie bloga to pestka. Jeżdżę po seminariach, treningach. Tu relacja, tam jakiś opis i będzie się kręcić. Teraz widzę, że to niełatwe. Bo ileż razy można pisać o wyjeździe do Białegostoku. Ostatnio już ograniczyłem się do opisu kiełbas i boczków, które znalazłem na ichniejszym rynku. Nie dlatego, że się nie da ćwiczyć, … Dowiedz się więcej