Jak po dobrej imprezie…

Dostałem ostatnio w prezencie książkę, niby nic dziwnego, bo ludzie wiedzą, że lubię i czasami ktoś mi coś podrzuca. Tym razem książka była elektroniczna i na dokładkę po chińsku. Nie ważne o czym… choć w zasadzie pewnie ci, którzy mnie znają i tak zgadną. Tak, o Tai Chi to dzieło było. Ale to chyba dziwne nie jest? … Dowiedz się więcej

Po festiwalowe kadry

Festiwal się odbył. Wybrzmiały ostatnie akordy, opadły dekoracje zdejmowane pod czujnym okiem Marzenki i Kahuny. Przyszedł czas na sprzątanie. Ja sprawnie spakowałem swoje zabawki, wymieniłem misiaczki ze starymi i nowymi znajomymi. Na koniec, jeszcze przez chwilę poudawałem, że pomagam organizatorom zwinąć dekoracje, a potem zabrałem swoją walizkę i podreptałem na Poniatowszczaka, w drogę powrotną do … Dowiedz się więcej

Nareszcie

Jeśli ktoś mnie czyta (poza Danusią, którą do tego trochę zmuszam), to może pamięta, że strasznie psioczę na wszelkie „taicziowe” imprezy odbywające się w tym kraju. Promocja żadna, nic się nie dzieje, ostatnio nawet głupiego plakatu nie wywiesząją. Ale to się może zmienić. W ramach reklamy napiszę. Janek ze swoją socjalistyczną brygadą pracy stworzyli zarys … Dowiedz się więcej

ciąg dalszy historii o Tai Chi pana Haunga

Co jakiś czas wracam do filmu z pięcioma ćwiczeniami rozluźniającymi, może to coś znaczy, może to jakaś wróżba jest? Oglądając go zwróciłem uwagę, że w opisie właściciel konta wpisuje pewną książkę, jako rekomendowaną do tego typu ćwiczeń. „A co mi szkodzi zobaczyć?” – pomyślałem… i jak ten głupi wrzuciłem w net ISBN. Niewiele wyskoczyło: Amazon i kilka … Dowiedz się więcej

Procologia…

I znów może trochę nie na temat, ale o ciekawych książkach będzie. Otóż, kiedy niedawno byłem na seminarium poświęconym dziadoskiemu biczowi, wyszło, przy okazji, że prowadzący Andrzej „Kooniu” Jasztal poza tym, że jest miłośnikiem machania biczem, to jeszcze realizuje się w strzelaniu z procy. I to nie tej pasterskiej (tej dawidowej), ale takiej już bardziej  współczesnej, czyli gumowej. Tu muszę wyjaśnić, że … Dowiedz się więcej

Lubię grzebać II…

Jest jednak coś, co pojawiło się w naszych czasach. To kosze z książkami za niewielkie pieniądze. Kiedy już taki kosz pojawi się w zasięgu mojego wzroku, to nie mogę się powstrzymać. Muszę sobie trochę pogrzebać. Już kiedyś o tym pisałem przy okazji kupienia encyklopedii broni mistrza Yang Jwing Minga. Tak było i tym razem… poszedłem … Dowiedz się więcej

Nowe odczytanie Tai Chi

Książki o Tai Chi, biblioteka, dobre książki, literatura o sztukach walki

„Nowe odczytanie Tai Chi”  – to tytuł książki.  Jest też druga część tytułu – „Podróż między materialnością a duchowością”. Trochę długo jak na dzisiejsze czasy. Ciekawe, ile musiałaby trwać impreza, na której wymyśliłbym tak długi tytuł? To oczywiście taka krotochwila – tytuł może nie sugeruje tematu o sztuce walki, ale mimo wszystko właśnie tak jest. … Dowiedz się więcej

Zainwestowałem w przyszłość

Książki o Tai Chi, biblioteka, dobre książki, literatura o sztukach walki

Nie, żeby od razu kupować akcje, które dadzą mi niezależność finansową na emeryturze. Nadal ufam ZUS-owi (taki żarcik, wiem trochę czerstwy). ładne rzeczy kiedyś robili… Kupiłem sobie książkę. Znów wyszperałem ją w internecie. Książka nosi tytuł : „Lepszy wzrok i słuch dzięki Chi Kungowi” (pisownia oryginalna) i wedle okładki, zawiera ilustrowane zdjęciami ćwiczenia wspomagające przepływ … Dowiedz się więcej

Ci z dziesiątego tysiąca

Czas leci, wszystko leci (ostatni np. telefon mi z rąk). Była kiedyś taka książka, tj. nadal jest, bo myślę że jej nie anihilowano, ale czy ktoś ją teraz czyta? To była książka która spowodowała, że pokochałem czytanie. Pierwsza książka SF jaką przeczytałem od deski do deski. Nosiła tytuł „Ci z dziesiątego tysiąca” napisał ją Jerzy … Dowiedz się więcej

Tai Chi po japońsku?

Książki o Tai Chi, biblioteka, dobre książki, literatura o sztukach walki

Tai Chi po japońsku… brzmi jak wegetariański schabowy. Wegetarianie mają coś takiego (oczywiście nie wszyscy), że muszą udowadniać, że ich jedzenie w niczym nie ustępuje normalnej diecie. I stąd wegetariański smalec (???), wegetariański kurczak. Dla mnie, oczywiście, każdy kurczak jest wegetariański, bo przecież żaden nie je mięsa (wiem, że to dowcip nie najwyższych lotów). A … Dowiedz się więcej

Nowa książka – Pchające dłonie

Książki o Tai Chi, biblioteka, dobre książki, literatura o sztukach walki

Dawno już nie kupowałem sobie książek. Pisałem o tym w bibliotece. A i w tym przypadku długo się nad zakupem zastanawiałem. W końcu udało mi się pożyczyć jeden egzemplarz, przejrzeć i postanowiłem go kupić. Piszę tu o książce Jana Silberstorff’a „Pchające dłonie. Bojowa strona Taijiquan” (na okładce autor tytułowany jest mistrzem, ale pomimo szacunku jaki … Dowiedz się więcej