Mądrze jest słuchać, gdy kto mądrze gada

Marek do tej pory stronił od prowadzenia większych warsztatów. Ot każdy mieszkaniec Czarnobyla mógłby na palcach jednej ręki policzyć takie wydarzenia. Dlatego kiedy Łukasz zwany Buddą*, mój treningowy brat, wrzucił ogłoszenie o warsztacie, którego tematem miał być Yi Jin Jing, to drgnęła mi lekko prawa brew. Ale wiedziałem, że powinienem się tam pojawić. Dużo bowiem … Dowiedz się więcej

Zatapianie czyli bydgoskie reminiscencje

Bydgoszcz. Ponoć sam mistrz Twardowski wraz ze swoimi sługami (diablicami Smołką i Węgliszką) umościli się w karczmie mieszczącej się na Starym Rynku w Bydgoszczy. Siedzieli tam i dokazywali cztery miesiące. Dla pokrycia kosztów załatwiali miejscowym różne drobnostki. A to jednemu bogactwo, drugiemu zdrowie lub telewizor większy niż ma somsiad. Jeden z nich chciał odmłodnieć, bo … Dowiedz się więcej

Plan 9 z kosmosu

Cztery lata temu mieliśmy pojechać do Chin, do mistrza Zhai’a. Były już bilety, terminy już prawie rezerwowaliśmy hotele. Stało się to co się stało. Świat stanął na głowie i nadal tak stoi, ale my wracamy na starą ścieżkę. Jedziemy ćwiczyć, jeść i zwiedzać. Będzie inaczej? Czas pokaże…

Bartek w Białymstoku

Ciężko jest tytuły wymyślać… bo to wszystko już było. Taka jest praktyka Tai Chi. W zasadzie robisz rzeczy, które już kiedyś robiłeś, tylko że za każdym razem inaczej, nieco lepiej (mam nadzieję). Tym razem wróciłem do Białegostoku. To z tego miasta na wschodzie pochodzi drużyna Jagi i Arkadiusza, szefa tamtejszego oddziału YMAA. I w tę … Dowiedz się więcej

Deja vu

Na wstępie, nie chciałbym żeby poniższy tekst był traktowany jak krytyka metody treningowej używanej w innej szkole. Trochę to porównanie może tak wyglądać, ale tak naprawdę nie jest. Historyczne tło dzisiejszych wydarzeń jest takie. Kiedy rozpocząłem swoją przygodę z Tai Chi trafiłem na „wyrób szkołopodobny”, gdzie wmawiano mi, że ćwiczę dla uwolnienia strumienia energii pomiędzy … Dowiedz się więcej

W drodze do Tipperary

Tyle już było wpisów o aktywnych weekendach, że trudno mi wymyślić nowy tytuł. Podiwaniłem więc tytuł starej irlandzkiej piosenki. Ułożył ją pewien rudowłosy handlarz rybami, który koniecznie chciał uzewnętrznić swoją tęsknotę za domem. Ogólnie w słowach jest coś o tym, że droga jest długa, a na końcu czeka go rudowłosa nagroda. Piosenka się przyjęła i … Dowiedz się więcej

Seta na odwagę

Wiele osób nie lubi FB. Również za nim nie przepadam, ale staram się go udomowić. Trochę pracy mnie to kosztuje, bo regularnie blokuję wszystkich, którzy piszą o g…. oraz tych, których posty obliczone są na zadymę i politykę. Polecam serdecznie tę metodę. FB, chyba z nudów, zaczyna wtedy publikować rzeczy ciekawe i czasami nawet merytoryczne. … Dowiedz się więcej

Trzeci raz

Trochę późno, ale ja nie mam na to wpływu… Wrzucam, najszybciej jak się da… Trzeci Festiwal Sztuk Wszelakich się odbędzie, czyli Qifit Festival, bo ta pierwsza nazwa to moja prywatna inwencja. W tym roku też mam zamiar się tam wystawić, pokazać trochę książek i jak dobrze pójdzie coś z prawdziwej sztuki. Zapraszam serdecznie do Muzeum … Dowiedz się więcej

Magiczna siódemka

Wpis zawiera zaproszenie do udziału w treningach Będę się znów przyznawał. Bywały bowiem czasy, kiedy dość mocno napiętnowałem jakąkolwiek ingerencję w materiał prezentowany na treningach. Jeśli ktoś zmienił, chociażby przecinek w przekazie mistrza, bardzo mnie to bulwersowało. Uważałem, że, jak Oleńka Kmicicowi, nie jesteśmy godni… No, oczywiście z tymi ranami to nie przesadzajmy, ale zmiany, … Dowiedz się więcej

Tylko piach…

To fragment byłego przeboju, byłej gwiazdki piosenki. Tak mi się teraz ta fraza kręci po głowie. Już tłumaczę dlaczego. Jestem wyjechany na morze. Urlopuję, ale nie tak jak każdy normalny człowiek. Jestem na obozie u Andrzeja Kalisza. W zasadzie, jeśli chodzi o materiał, to nie ma jakichś fajerwerków. To impreza dla początkujących. Czyli uczymy się … Dowiedz się więcej

Himilsbach katany

Od razu coś wyjaśnię. Wcale nie uważam Himilsbacha za geniusza aktorstwa. Dla mnie, to on w zasadzie potrafił zagrać tylko siebie samego. Na pewno ciekawym i nietuzinkowym człowiekiem był, stąd jego legenda. Na pewno w sposób mistrzowski spełniał się jako naturszczyk. A że umiejętności i wyczucie towarzystwa miał na wysokim procencie, to i wszędzie było … Dowiedz się więcej

Pika to czy lanca?

Właśnie skończyło się letnie szkolenie z Tai Chi stylu Hao, prowadzone z Andrzeja Kalisza. Jak było? Jak zwykle. Pięć godzin dziennie, krótkie przerwy, dużo materiału, dużo samodzielnej pracy, ale i możliwość podglądania jak Andrzej uczy początkujących. Przydatne. Tak więc znów kilka odkryć w formie. Jakiś ruch, który robiłem pod złym kątem i trzeba to zmienić. … Dowiedz się więcej

Kupa mięsa

Grupę „Kontratak” obserwowałem od dawna. Tak, na FB, czyli niczym Yang Lu Chan podglądał Chen Chang Xinga zza muru. Przede wszystkim kojarzę ją z osobą Michała Mani — jednego z instruktorów tej szkoły. To szkoła zajmująca się Systemą (Sistiemą), a głównym źródłem jej przekazu jest wersja Michaiła Riabko. I to pewnie dlatego czułem do nich … Dowiedz się więcej

Kanciapa u Mirka

Weekendowy poranek, spotkanie pod młocińskim Makiem Stoję tam wyposażony w kilka sztuk broni krótkiej i długiej. Na dokładkę popijam kuloodporną kawę. Brzmi jak scenariusz do następnego odcinka Bonda. Nie ma tak dobrze, nikt mnie nie zatrudni jako następcę Pierce’a Brosnana. Jadę ze znajomymi do Płocka, bo to najbliższa lokalizacja, w której można poćwiczyć z Rafałem. … Dowiedz się więcej

Dynamiczna joga

Jakiś czas temu poznałem Justynę, osobę obeznaną z tajemniczą i mało znaną sztuką walki Kalarippajattu. Nieznaną, bo pochodzącą z dalekich Indii, to znaczy Kalari pochodzi z Indii, bo Justyna jest jak najbardziej nasza – całkowicie słowiańska. Przyszedł czas, żeby otrzeć się o ten temat nieco bardziej fizycznie. Okazją do tego był przyjazd Justyny do Warszawy … Dowiedz się więcej

Olśnienie sobotniej nocy

Właściwie, to nie tyle nocy ile całego dnia, ale ten tytuł lepiej brzmi i pewnie przyciągnie więcej czytelników. No wiecie, że niby coś tam, coś tam… a tu nie! A było to tak. Na horyzoncie pojawiła się oferta warsztatów z Robertem Wąsem. Żal nie skorzystać z okazji. Wybrałem Białystok. Jak jeszcze pojawiła się szansa na … Dowiedz się więcej

Coś się kończy, coś się zaczyna

U Sapkowskiego to tytuł jednego z opowiadań. Tego o ślubie Garalta i Yennefer. Opowiadanie fajnie się zaczyna. Od opisu leżącej w nieładzie bielizny Yen i jej samej oczywiście też. Lubię jak Sapkowski opisuje takie niełady, ma gość do tego rękę. Jego słowa plus moja wyobraźnia… Kiedy jednak Rafał na fejsie użył tego cytatu, byłem pewien, … Dowiedz się więcej

Mały Shaolin

Mały Shaolin, to nazwa gdańskiej salki, którą zarządza Rafał Szulkowski. Salka jest na miarę naszych czasów. Trzydzieści kilka metrów kwadratowych, bez szatni, z kibelkiem w okolicznej pizzerii. Może ciasna, ale własna — nie dla krezusów, ale działa dwaicztery na dobę. Masz ochotę pofikać po północy? Leje? To jest miejsce, gdzie jest sucho i cicho. W czasach, kiedy … Dowiedz się więcej

Po festiwalowe kadry

Festiwal się odbył. Wybrzmiały ostatnie akordy, opadły dekoracje zdejmowane pod czujnym okiem Marzenki i Kahuny. Przyszedł czas na sprzątanie. Ja sprawnie spakowałem swoje zabawki, wymieniłem misiaczki ze starymi i nowymi znajomymi. Na koniec, jeszcze przez chwilę poudawałem, że pomagam organizatorom zwinąć dekoracje, a potem zabrałem swoją walizkę i podreptałem na Poniatowszczaka, w drogę powrotną do … Dowiedz się więcej

Otwieranie głowy

Wiem, że po czasie, ale musiałem sobie trochę rzeczy poukładać w głowie, a przede wszystkim ochłonąć. Na gorąco ten wpis nie miałby sensu. Historycznie to było tak. Lata temu poznałem Rafała Szulkowskiego. Nie będę o nim pisał, bo czyniłem to już nie raz. Zapraszam do starszych tekstów. I tak ów Rafał, swojego czasu, dość często … Dowiedz się więcej

Festiwal

Oczywiście chodzi o Qifit Festiwal, a nie o opolskie pienia. Już wiadomo co się będzie działo, jeszcze tylko nie znam dokładnych godzin. Jak dla mnie – warto jest wziąć udział w tej imprezie. Oczywiście najlepiej jakbyście mieli czas pojawić się fizycznie. Ot, tak po prostu wpaść, pogadać albo przynajmniej pomachać ręką. Pamiętajcie, że pełne dwa … Dowiedz się więcej