Etapy – niczym w Wyścigu Pokoju

To takie modne chyba było kiedyś. Opisywanie procesu nauki w postaci kolejnych etapów. Chenowcy, na ten przykład, mają książkę mistrza Chen Xiao Wanga „Pięć poziomów Taijiquan” (kupicie ją w sklepie Fundacji). Część z nich postrzega swoją praktykę poprzez słowa swojego idola. Czytałem tę pracę, mam nawet jeden egzemplarz z autografem autora. Jest to jakaś koncepcja, … Dowiedz się więcej

Mądrze jest słuchać, gdy kto mądrze gada

Marek do tej pory stronił od prowadzenia większych warsztatów. Ot każdy mieszkaniec Czarnobyla mógłby na palcach jednej ręki policzyć takie wydarzenia. Dlatego kiedy Łukasz zwany Buddą*, mój treningowy brat, wrzucił ogłoszenie o warsztacie, którego tematem miał być Yi Jin Jing, to drgnęła mi lekko prawa brew. Ale wiedziałem, że powinienem się tam pojawić. Dużo bowiem … Dowiedz się więcej

Zatapianie czyli bydgoskie reminiscencje

Bydgoszcz. Ponoć sam mistrz Twardowski wraz ze swoimi sługami (diablicami Smołką i Węgliszką) umościli się w karczmie mieszczącej się na Starym Rynku w Bydgoszczy. Siedzieli tam i dokazywali cztery miesiące. Dla pokrycia kosztów załatwiali miejscowym różne drobnostki. A to jednemu bogactwo, drugiemu zdrowie lub telewizor większy niż ma somsiad. Jeden z nich chciał odmłodnieć, bo … Dowiedz się więcej

Nie ma lipy czyli pięć ćwiczeń rozluźniających mistrza Huanga

Mistrz Huang Sheng Shyan, uczeń Chen Man Chinga, któren to był uczniem Yang Cheng Fu. Ja już kilka razy o nim pisałem, pewnie dlatego, że wielokrotnie oglądałem już film o jego ćwiczeniach rozluźniających. Wszechwładny algorytm podrzuca mi czasami nowe filmy z jego udziałem. Same ćwiczenia rozluźniające (te konkretne oczywiście) uważam za jedne z najważniejszych praktyk … Dowiedz się więcej

Bujanie miecza

Ostatnimi czasy podobają mi się różne dziwne rzeczy. Jedną z nich jest tak zwana flankirovka. To współczesne określenie na historyczny taniec z szablami. Jako jego źródło pochodzenia wskazuje się Kaukaz i Rosję – choć ja bym obstawiał Bliski Wschód. Słowo „фланкировка” (flankirovka) pochodzi z języka rosyjskiego i oznacza taktykę militarną związaną z omijaniem lub obejściem … Dowiedz się więcej

50 chorób Tai Chi i sposoby ich leczenia – part I

Daaaawno temu coś takiego znalazłem. Tak dawno, że nawet już nie pamiętam źródła. Podobało mi się. Ujęło mnie już w pierwszym zdaniu. Tym o poszukiwaniu leku w korzeniach. Nie chodzi tylko o te korzenie, te energetyczne, sięgające głęboko w ziemię. One nie załatwią wszystkiego. Bardziej chodzi o to, że źródło błędu zawsze o krok wyprzedza … Dowiedz się więcej

Pod murami Guangfu vol.2

Ostatnio usłyszałem, że o ostatnim wyjeździe do Chin gadam i gadam, i skończyć nie mogę. Ano nie mogie (jakby to Wiech napisał), bo działo się i działo. Niestety, nie mam ostatnio czasu, żeby zbyt często poświęcać się pisaniu na bloga i moje plany wydawnicze ciągle się opóźniają. Całe szczęście – lista tematów, które chciałem upublicznić … Dowiedz się więcej

Być jak Jarek Szymański

Noworocznie trochę, może trochę nietreningowo, ot tak – wspominkowo zupełnie. Muszę szybko wyjaśnić tytuł. Jarek Szymański, to nasz człowiek w Szanghaju. Wporzo gość ogólnie. Kiedyś nawet udzielił mi wywiadu, który owego czasu bił rekordy wejść na tej stronie (Pięć pytań do Jarka Szymańskiego). Pamiętam, że dopiero jakiś czas po publikacji dotarły do mnie pewne informacje … Dowiedz się więcej

Forma podwójna z szablą

Wróćmy do Fu Gong Temple, czyli do mojego ulubionego miejsca w moim ulubionym miasteczku w Chinach. Na wprost bramy wejściowej stoi okazały pawilon. Na środku, pod zdjęciami mistrzów rodziny Yang, jest wielka figura patrona świątyni siedzącego na tronie. Poprzednio stałem tylko przed frontem, zupełnie nie spodziewając się tego, że poza pomnikiem i ołtarzem, może być … Dowiedz się więcej

10k powtórzeń

Tak mi się skojarzyło. Janek wydał nową książkę, jeszcze jej co prawda całej nie przyswoiłem, ale ja znam Janka nie od dziś. Pewnie nawet lepiej, niż on sam by tego chciał. Jeśli on wydaje jakąś książkę, to nie ma tego, no…. ogółem – warto ją mieć. Bo są to tytuły dobrze wydane, rzadkie, treściwe w … Dowiedz się więcej

Pod murami Guangfu vol.1

Do Chin pojechałem ćwiczyć. Tak. Oprócz jedzenia, zwiedzania, atmosfery i przygody, czyli oprócz fanu i szpanu. Moim celem numer jeden było poćwiczyć. Oczywiście głównym celem tego zadania był warsztat z Nauczycielami z Guangfu, ale miałem też swój cel drugoplanowy. Bardzo chciałem ćwiczyć wśród ludzi. Że co? Niby w Polsce też mogę? No niby tak… tak … Dowiedz się więcej

Baihui – punkty, które musisz znać (03)

Baihui, znany może lepiej jako punkt korony. Jeśli ktoś zapamięta tę drugą nazwę, będzie wiedział, gdzie go znaleźć. Jest to bowiem najwyższy punkt ciała człowieka. Ale nie zawsze. Tylko wtedy, kiedy ciało jest poprawnie ustawione. Zazwyczaj jest odchylony lekko do tyłu. Aby ustawić go dokładnie na linii wyznaczonej przez kręgosłup, trzeba przyciągnąć lekko brodę do … Dowiedz się więcej

Obcy w parku

Od pewnego czasu, w moim parku, pojawia się obcy. I nie, nie jest to kosmita z Alderaanu . Ten gość jest zielony, a wszyscy, którzy oglądali „Gwiezdne Wojny” wiedzą, że mieszkańcy tego układu byli podobni do ludzi. Jak pisałem gość jest zielony, niewielki i skrzydlaty. Jest po prostu papugą. Pierwszy raz zauważyłem ją dwa tygodnie temu, … Dowiedz się więcej

Trofeum spod Wonnych Wzgórz

Zauważyłem, że ilość wspomnień i ciekawych interakcji pomiędzy pierwszym, a obecnym wyjazdem do Guangfu, wzrosła niesamowicie. Mam teraz dużo więcej do opowiadania. Już nie mogę się doczekać następnej wyprawy, choć obawiam się, że z nadmiaru wrażeń, puszczą mi te… no… bezpieczniki – czy jakoś tam. Tym razem będzie o jednej z niewielu pamiątek, które przytargaliśmy … Dowiedz się więcej

Mgła

Wstaję dziś rano, wyglądam przez okno i nic nie widzę… niby standard, bo ja i tak rano nic nie widzę. Ale umyłem oczy, pomrugałem i nadal nic nie widzę. Blokowiska, Wisła, Huta Warszawa wszystko to zamieniło się w białą watę. Znaczy się mgła – skonstatowałem. Zdarza się. Więc szybko obowiązki domowe, higiena, ubranie i wraz … Dowiedz się więcej

Wszystkie figury rybaka

Pana Dariusza poznałem internetowo. Okazał się miłośnikiem literatury o Tai Chi i Qi Gongu. Za każdym razem, kiedy kupował książki, ja musiałem coś dodatkowo dopytać i tak się poznaliśmy. Ostatnio zaproponował mi uczestnictwo w pewnej imprezie. To miała być konferencja dla przedsiębiorców, połączona z zawodami szachowymi skierowanymi dla tej grupy. Miałem poprowadzić panel poświęcony treningowi … Dowiedz się więcej

Księżycowe ciasteczka

Ciasteczka księżycowe są nieodzowną i tradycyjną potrawą kojarzoną z Festiwalem Środka Jesieni. Mogą mieć różne kształty i nadzienia. Zdecydowanie najbardziej klasyczne są te okrągłe, symbolizujące Księżyc i Rodzinę. tradycyjne chińskie wypieki To bardzo stara tradycja. Określenie „ciasteczko księżycowe” pojawiło się już za panowania Dynastii Song (1127 – 1279 n.e.). Ale to za mongolskiej Dynastii Yuan … Dowiedz się więcej

Ba Fa – osiem metod

Do Podróży (wielka litera nie jest tu przypadkiem) jeszcze wrócę. Teraz będzie tylko niewielkie nawiązanie. Otóż w Guangfu uczyliśmy się formy Wu Bu Ba Fa. Zwanej przez niektórych Łubudubu. Składa się ona w przybliżeniu z trzech części, z których na razie rozumiem (albo tam mi się wydaje) dwie pierwsze. Najpierw jest Wu Bu czyli pięć … Dowiedz się więcej

Nie każda droga, co się świeci…

Nieco na uboczu, w cichej bocznej uliczce o nierównej nawierzchni. W takim typowym chińskim budynku na bazie kwadratu z zacienionym patio w środku. Standardowo, od zewnątrz nie ma żadnych okien, tylko wielkie drzwi. Ale i spoza nich nic nie widać. Żeby zajrzeć do środka trzeba przejść przez drzwi. Z ulicy nikt niczego nie dostrzeże. Dlatego ulice są puste, idąc masz wrażenie, że poruszasz się wielkim kanałem. Teraz rozumiem, co oznacza powiedzenie o uczniu wewnętrznego dziedzińca.

Ciekawe dlaczego taka architektura… może miało to znaczenie militarne. Zdobywanie takich wiosek to musiał być koszmar. Każde domostwo to twierdza… niczym w tym brytolskim powiedzeniu. Tylko, że u nich to przenośnia, a tu rzeczywistość.

Fu Gong Temple

Świątynia mieści się nieco na uboczu, nad samym brzegiem jeziora, po horyzont wypełnionego lotosami. I to właśnie te rośliny przyciągnęły nas poprzednim razem. Z daleka, z mostu, widzieliśmy lotosowe łany i wcinający się w nie biały pomost. Idąc wzdłuż muru udało nam się do niego dotrzeć. Dopiero na miejscu okazało się, że jest on przedłużeniem mauzoleum mistrza. Nieśmiało zagłębiliśmy się w spokojnym ogrodzie (tylko zza murów dochodziło muczenie krów). Tak było pięć lat temu.

Guangfu się budzi z przepicia

Nie było nas pięć lat. W 2019 roku, kiedy stąd wyjeżdżałem po skróconym pobycie, obiecywałem sobie, że będę tu wracał częściej. Ale może szybciutko się wyspowiadam, dlaczego poprzednio nie zostałem do końca treningów z mistrzem? Otóż, wyjazdy wakacyjne do Chin to nie jest tylko i wyłącznie moja fanaberia. To nasz wspólny z Danusią projekt. Poprzednim … Dowiedz się więcej