Tajwański patent
Upał mi doskwiera. Szczególnie, że pracuję na zewnątrz i ciężko o jakiś skrawek cienia. Ratuje mnie kapelusz z brytyjskiego demobilu.
Czytaj dalejUpał mi doskwiera. Szczególnie, że pracuję na zewnątrz i ciężko o jakiś skrawek cienia. Ratuje mnie kapelusz z brytyjskiego demobilu.
Czytaj dalejWłaśnie okazało się, że znalazłem jeden nieopublikowany tekst z wyjazdu na Tajwan. Jakoś mi tak umknął w nawale innych spraw.
Czytaj dalejZazwyczaj, jeśli gdzieś pojadę i niekoniecznie musi być to wyjazd treningowy, to bacznie przyglądam się temu, jak oni ćwiczą. Staram
Czytaj dalejTo będzie o tym, jak to opłaca się czasami zbaczać z utartych ścieżek. Rzecz się dzieje w Tajnanie, najstarszym mieście
Czytaj dalejOd początku prowadzenia tego, pożal się Panie bloga, nie robiłem jeszcze tak długiej przerwy we wpisach. Nie zrobiłem tego dlatego,
Czytaj dalejPrzed świętami wpadłem na oficjalne zakończenie roku treningowego do Fundacji Dantian. Co prawda nie ćwiczę z nimi regularnie, ale staram
Czytaj dalejCiąg dalszy mojego grzebania w sieci po zakupie książki „TAI-CHI CHUAN. Its Effects and Practical Application” (Tu można o niej przeczytać).
Czytaj dalejFiodor to mój człowiek na Tajwanie. To gość, którego poznałem w czasie treningów jeszcze z czasów starej szkoły YMAA Warszawa.
Czytaj dalejMistrz Li Mao Ching (urodzony w byłej niemieckiej kolonii – Qingdao (Tsigtao Chiny w 1927 roku). Kiedy miał osiem lat
Czytaj dalejNastępna partia starych fotek pod wspólnym tytułem „Taniec Lwa” (pierwszą część można zobaczyć tu). Tym razem zdjęcia będą pochodzić z
Czytaj dalej