
Mistrz Li Mao Ching (urodzony w byłej niemieckiej kolonii – Qingdao (Tsigtao Chiny w 1927 roku). Kiedy miał osiem lat rozpoczął trening sztuk walk pod okiem i kierunkiem swojego ojca oraz jego krewnego Huan Shang’a. Przeszedł bardzo tradycyjny trening. Dopiero kiedy przez 30 minut poprawnie stał w pozycji mabu, rozpoczął trening sekwencji walki. Kiedy miał 16 lat ćwiczył już sekwencje kija, szabli i miecza, a potem również włóczni. Gdy miał 23, zaczął trening Qin Na.
Informacje te zaczerpnąłem z bostońskiej strony YMAA. Jest tam napisane też, że kiedy mistrz Li miał lat 16 i służył w wojsku, miał okazję ćwiczyć u znakomitych mistrzów Kung Fu. Cytuję za stroną :
„Tak więc, Mistrz Li miał niezwykłą okazję uczenia się od więcej niż jednego nauczyciela. Nauczył się Długiej Pięści (Changquan, 长拳) od Han Qing Tanga (韩庆堂) Modliszki (Tang Lang Quan, 螳螂拳) od Fu Jia Bina (傅家宾) i Sun Bin Quana (孙 膑 拳) od Gao Fang-Xiana (高 芳 先). W pewnym momencie, Gao Fang-Xian był jednym z najbardziej cenionych generałów, Chang Kai Szeka.”

Podobno w armii Kuomintangu mistrzowie Kung Fu byli bardzo cenieni za swoje umiejętności. Pamiętam, że kiedy mistrz Li był w Polsce, dostał w prezencie czapkę wzorowaną na czapce wojsk Koumintangu i był z tego faktu bardzo zadowolony. Według mnie bardzo sobie cenił ten okres swojego życia.
Od 1963 roku, mistrz Yang Jwing Ming zaczął się uczyć u mistrza Li. Na temat tej nauki słyszałem niewiele. Zaledwie jedną opowieść. Słyszałem, że odbyło się to mniej więcej tak: Mistrz Yang (jeszcze wtedy nie mistrz;)) poznał kiedyś jednego z uczniów mistrza Li. Od słowa do słowa zgadali się, że obaj coś ćwiczą. No to umówili się, że sprawdzą swoje umiejętności. Nie wiem czy podpisywali wcześniej zobowiązanie o zrzeczeniu się roszczeń na wypadek śmierci, ani ile to testowanie trwało. W każdym razie, na koniec miał miejsce mniej więcej taki dialog :
– Twoje techniki ręczne są świetne… – skomplementował uczeń mistrza Li
– Twoje kopnięcia też są doskonałe – zripostował mistrz.
I tak mistrz Yang rozpoczął naukę długiej pięści. Świetnie go rozumiem, bo jeśli trafiła się okazja uczenia się u dobrego nauczyciela, to trzeba z niej skorzystać, a nie marudzić: że styl nie ten, że północny, czy południowy… Trzeba iść i już. Nie wiem czy tak to się odbyło, bo szczerze nie pamiętam kto mi sprzedał tę historię, ale musicie przyznać, że taka bardzo kungfotecka jest, więc prawdziwa czy nie, to już mniej ważne.
Jak już pisałem wcześniej, mistrz Li posiadł umiejętności obejmujące różne sztuki walki, wśród wymienionych nie ma Taiji, ale ja przeczytałem na jakimś forum dyskusyjnym, że mistrz Yang czasami wymieniał mistrza Li jako jednego z tych, którzy byli dla niego inspiracją w dziedzinie Taiji.
Wyobrażam sobie jak to wyglądało (uwaga, to moja konfabulacja)
„- młody Yangu, podobno ćwiczyłeś też Taiji, pokaż no jak to wygląda… hmmm… bo widzisz… ja się uczyłem inaczej…”
Ile wyszło z tej nauki? Nie wiadomo… Trzeba byłoby mieć nagrania mistrza Yang’a sprzed i po naukach mistrza Li. Obecnie w erze Youtuba to żaden problem, lecz wtedy takich możliwości nie było. Zresztą nie jest to specjalnie ważne. Jeśli miał z nim kontakt, to miało to na niego jakiś wpływ, takie jest życie.
Udało mi się znaleźć film pokazujący Mistrza Li ćwiczącego Taiji. Film pochodzi z Tajwanu i nakręcony był w latach osiemdziesiątych.
Mistrz Li Mao Ching
Jest bardzo dużo różnic, chociażby pozycja stóp, albo wysokość prowadzenia dłoni. Ale już np. kopnięcia rozdzielające (1’24”) są bardzo podobne. I coś, co mi się podoba, takie strącenie dłońmi o uda (1’54”) pomiędzy strzelaniem do tygrysa.
Osobiście miałem okazję widzieć mistrza Li ćwiczącego Taiji na obozie YMAA w Brennej w 2006 roku. Na szczęście zachował się film z tych pokazów.
Może to nie jest to co zwykle wyobrażamy sobie jako ćwiczenie Taiji, tempo dość duże i zmienne, pozycje wysokie. Wtedy właśnie po raz pierwszy pomyślałem sobie, że Taiji różne może być i że nie ma jednego kanonicznego wykonania. Pamiętajmy też, że mistrz Li miał tu 80 lat… chciałbym w tym wieku móc się poruszać tak żwawo jak on.
Tak, jak piszesz, na drugim klipie był już wiekowy, a na pierwszym może mu się nie chciało „spinać” za bardzo i tylko „przeleciał” po pozycjach. Mi się wydaje, że to wysokie omiatanie kolana może pochodzić od niego..
namierzyłem jeszcze dwa inne filmy z LMC ćwiczącym Taiji i to chyba taki sznyt miało. Jeden z tych filmów jeszcze kiedyś zademonstruje.
Z tym unoszeniem nogi przy omiataniu kolana to słuszna uwaga. Szczególnie że jest to element z kategorii „niekoniecznych” w tempie średnim można go nie wykonywać.
Ciekawe co to bylo wg ojca LMC poprawna pozyja mabu?
dobre pytanie… Myślę jednak że to takie słowo klucz – oznaczające że w początkowy okresie jednak więcej fizyki było a nie od razu formy…
Milion pompek 😉
KO, fajny ten drugi film. Niestety, w połowie zasnąłem ;(
😉