Nienawidzę skakanki – wiem, że to już pisałem, ale pozwolicie że powtórzę, bo mi to lepiej robi. Nienawidzę skakanki… Wiem, że większość z czytelników, a szczególnie czytelniczek, nie rozumie moich negatywnych uczuć do tego kawałka sznurka. Kiedyś to była taka podstawowa zabawka, którą miała większość dziewczynek. Chłopcy nie musieli – my pożyczaliśmy skakankę, jak trzeba było przywiązać dziewczynkę do drzewa w czasie

zabawy w Indian (teraz używamy do tego celu pończoch). Obecnie skakanka przeżywa regres – jakoś nie widzę na podwórku dziewczynek skaczących na skakance, a jak pytałem mojego Młodego czy pamięta skakankę ze szkoły – odpowiada, że nie bo i po co?
Zresztą przez nauczycieli mogłaby być zakwalifikowana jako przyrząd niebezpieczny. Nie wiem jakie są teraz wytyczne unijne w w tym kierunku.
Ja do skakanki podchodziłem długo, jak pies do jeża można byłoby rzec. Nawet dostałem kiedyś taką jedną w prezencie, ale nie pomogło. W domu skakać się nie da – sąsiedzi nie podzielają mojej radości, na dworze trochę wstyd, bo to to ciągle się pod nogami plącze. A teraz jak na treningi bokserskie chadzam, to skakankę mam w pakiecie. I nikt się nie śmieje ze mnie że skaczę. Jeszcze żeby ten durny wandzioł poruszał się tak samo jak reszta ciała, a ten jakby w przeciw fazie – ja w górę, on w dół. Wyobrażam sobie, że z zewnątrz przypomina trochę czołówkę serialu „Słoneczny Patrol”, jakby mi zapłacili tyle co Pameli A. mógłbym z powodzeniem występować.
Ale wracając do skakanki, bo o niej chciałem dziś pisać. Skakanka jest dobra. Pisać na co? Czy dać sobie spokój? Dobra, napiszę…
- Siła
- Szybkość
- Kondycja
- Mobilność
- Zdrowie – podobno odchudzanie – pod warunkiem, że dacie radę skakać 45 minut bez przerwy. Nie? Wy też nie? I wzmacnia serce – ale podobno jeśli macie już problemy krążeniowe, to lepiej nie – oczywiście najlepiej spytać lekarza (jeśli znajdziecie jakiegoś ogarniętego…)
- Estetyka – wyszczupla nogi – ujędrnia pośladki
- I pewnie coś by się jeszcze znalazło…
Jak kupić skakankę?
– w sklepie sportowym i nie kupujcie lekkich skakanek, bo ciężko jest nimi kręcić. Można zainwestować w taką z łożyskami, bo to także ułatwia kręcenie. Możecie kupić taką z licznikiem, ale to też trochę przerost formy nad treścią. Mój trener mówi, że do 100 się jeszcze liczy w pamięci. A potem to już tylko na czas się ćwiczy. (Na boksie to jest 2.5 min skakania – 30 sek odzyskiwania oddechu 😉 ). Na fit stronach znajdziecie porady, żeby kupić leciutką skakankę, bo te ciężkie kręcą się wolniej i trening będzie mniej intensywny. Tj. mniej obrotów, mniej podskoków. To prawda. Ale pamiętajmy, że nas jeszcze interesuje siła rąk, a tu przyda się cięższa skakanka (większy ciężar, większa praca rąk).
Gdzie skakać? – no w domu nie, chyba że parter, albo willa i nie macie żyrandoli. Jeśli chodzi o inne miejsca, to nie na twardym. Mimo wszystko na stawy to jakoś działa. Znalazłem nawet poradę, żeby kupić sobie arkusz kauczuku i na tym skakać.
skakanka
Jak dużo skakać? – jeśli chcecie schudnąć, to jak napisałem wcześniej – minimum 45 min. Ale to ciężko jest tak bez przerwy, więc żeby zacząć, to np 3×2 min i trzymać się planu. Ważne jest, żeby dobrać długość sesji do własnej kondycji. Po zakończeniu trzeciej serii 1 minuta odpoczynku i próbujemy skakać ile damy radę, do pierwszej skuchy. Po takich sesjach w ciągu miesiąca odczujecie wzrost kondycji.

Jak skakać ? – (będę się posiłkował nieco netem, bom jest laik w tej dziedzinie). Skaczemy na palcach, pośladki napięte, brzuch wciągnięty. Nie skaczemy za wysoko, ot tak od niechcenia, max 5 cm nad ziemią. Ważna jest prawidłowa sylwetka: broda przyciągnięta lekko do ciała, głowa naciska do góry, łopatki ściągnięte, łokcie blisko ciała.
Ruch staramy się wygenerować tylko z nadgarstków. Żeby się nie nudziło, należy stosować różne metody skakania – podskoki w miejscu obunóż, bieg w miejscu, podskoki na jednej nodze, ósemki (krzyżowanie skakanki przed sobą), dwa podskoki na jeden obrót, podskoki z wykrokiem, slalom (obie nogi raz w prawo raz w lewo), skakanka do przodu lub do tyłu itd.
Organizuję wyjazd treningowy do Chin (Guangfu 2024).
Jeśli podoba Ci się moja działalność – możesz zostać moim mecenasem! Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
następnym razem napiszę o związkach skakanki i afrykańskiego szczepu Masajów…
Ja wolałem grać w gumę ;). Do skakanki przekonałem się później 🙂
tak, tak – w gumę dużo bezpiecznej 😉
Ja ostatnio na YT widziałem skakankę zbudowana ze stalowej liny, waży ona około 2,5-3kg. Takich dwóch gości co walczy w KSW pojechało na budowanie formy przed zawodami do USA i wrzucili filmiki z tych treningów. Na jednym z nich własnie trenowali podskoki na takiej ciężkiej skakance. https://www.youtube.com/watch?v=AXx_-M7kOGk od 4:28 trenują na tej skakance.
CZe…
Miło Cię czytać, do takiej skakanki muszę jeszcze dużo poćwiczyć, pisząc o ciężkiej skakance miałem na myśli linkę.
Puść na następnym treningu z boomboxa dla lepszych efektów. 😉
Zarąbiste…
Właśnie czytałem, że śpiewanie w czasie skakania (jedna sylaba skok) – poprawia oddychanie. 🙂 Było jeszcze na temat pracy mentalnej w czasie wysiłku fizycznego. Pan Jacek powiedziałby zapewne że powinniśmy jednocześnie skakać na skakance i grać w szachy 🙂
..i balansować dwudziestokilowym cylindrem na palcu wskazującym stojąc na wpółskapciałej piłce. 😉
Zaraz do niego idę pograć w piłeczkę.
z tą piłką to przegięcie… wystarczą mi szachy oczywiście w pamięci bez szachownicy z limitem czasu 🙂
złóż p. Jackowi głęboki ukłon ode mnie
On nie przyjmuje pokłonów i nie lubi jak się mu mówi „pan”. 🙂
Z siłą – to jednak trochę przesada, mobilność – czego?
To, o czym nie napisałeś, a co jest szalenie ważne, to to, że skakanka poprawia… koordynację. I między innymi dlatego na boksie tyle się z nią pracuje, bo potem znacznie ładniej ludziom kombinacje wychodzą. Kondycja – tak, jak najbardziej.
Jedyny element wytrzymałości siłowej, który bym do skakanek doczepił, to fakt, że ciężkie skakanki „wchodzą” w chwyt i przedramiona. Bardzo. Mam skakankę typu „ciężki kabel” z dodatkowo masochistycznie obciążonymi rączkami (już nie pamiętam, ile mają wkładki, 250 czy 500 gramów) i tam przedramiona się czuje.
Odchudzanie…. no nie wiem.
W czasach, jak jeszcze mi się wydawało ważne liczenie spalonych kalorii pościągałem sporo tabelek różnych aktywności fizycznych i skakanka wypadała nieźle, ale nie rewelacyjnie. Zwłaszcza, że przy skakaniu przez godzinę można się zanudzić na śmierć 😉 O wiele bardziej sensowne wydaje mi się wykorzystanie jej jako element rozgrzewki, albo „aktywny odpoczynek” przy jakiś obwodach. Względnie można robić ze skakanką interwały (robiłem) np. intensywnie skaczemy przez minutę – i minutę spokojnie. Ale to też na dłuższą metę jest nudne 😉 Natomiast przeplatane gumami (zgroza ;)) – bardzo fajna zabawa.
No i przy większych objętościach skakania i większej masie własnej warto jednak uważać na podłoże.
Siła – dokładnie tak jak sam piszesz – siłę w rękach
Dużo widziałem stron gdzie polecają o skakankę jako odchudzanie ale jak pisałem jeśli jesteś w stanie skakać powyżej 45 minut. To faktycznie może być nudne, chyba żeby przy okazji grać w szachy.
A o aktywnym odpoczynku pomyślę za czas jakiś 🙂