Akademia On-line
Guangfu - miasto Tai Chi,
treningowa podróż życia


Wykład i praktyka

Nowa nabór na trening Tai Chi
Warszawa Powiśle


kameralna grupa

Skaryszewskie spotkania
z Qi Gongiem


(Działamy dalej!!!) w każdą środę 10:30-12:00

W przerwie

wyjechany Trening kopnięć
wyjechany precz…

Nadal jestem wyjechany precz. Na szczęście, to nie będzie tak długi wyjazd jak poprzednio, ale raz na jakiś czas muszę na tydzień wybyć z Wawy za chlebem. Nie lubię tak znikać z domu, bo mieszkając u kogoś, w najlepszych nawet warunkach, zawsze ma się jakieś poczucie tymczasowości, bo przecież nie ma jak na swoim. Ja po prostu pasjami lubię wracać do domu. A treningowo… no cóż. Nauczyło mnie to jednego: NIE można uzależniać się od nauczyciela. Bo nawet nie wiem jak dobry jest, to jak nie nauczysz się ćwiczyć sam, to du… dużo z tego nie wyjdzie. Oczywiście nie nawołuję do porzucenia swoich ticzerów, bo to bez sensu. Mówię tylko, że wizyta na sali powinna być traktowana jako możliwość skorygowania technik, spotkanie partnera, a nie jako podstawowa nasza aktywność.

Ale nie o tym, nie o tym. Znów z deczka popłynąłem.

w lesie

Dziś mieliśmy robotę poza moim stałym miejscem kaźni. Lekki kawałek chleba, w większości musiałem posiedzieć nieco na alledrogo i poszukać używanego sprzętu komputerowego. Skończyłem zanim reszta moich kolegów wygrzebała się z kabelków. Pożegnałem zatem moich współtowarzyszy niedoli tkwiących w szafach słowami „Nie… nie będę wam pomagał, chrzanię, idę do lasu. Jak skończycie, to klakson.” I powędrowałem do lasu. Oj tam las… zaledwie młodniak sosnowy – drzewa może moją max. 10 cm w  pniu co poniektóre.

las hołowczyce pieniek do kopania
rzeczony las

A w lesie? Początkowo miałem zamiar stanąć i medytować, rozkoszując się ciepłym wiosennym słońcem, ale zauważyłem wystający z suchych igieł pół metrowej wysokości cienki pieniek. Dwa lata temu w lesie odbywała się przecinka i nie wszystkie pniaczki usunięto.

pieniek do kopania trening w lesie
trochę go skopałem

I co robi człek ćwiczący CJF kiedy widzi taki pieniek? No kopie! I tak uczyniłem. Pierwsze kopnięcie lekko, ale poczułem, że pniaczek odchyla się swobodnie o jakieś 20 cm i lekko sprężynuje. No to dalej. Niskie kopnięcia (takie do kolana max – czyli wysokość, na której jeszcze operuję dość swobodnie), z tylnej nogi, z przedniej po doskoku, takie tnące boczną krawędzią buta i inne, które tylko przyszły mi do głowy. Qrcze, ok 15 minut to mi zajęło. A ile radochy? Najlepsze było to, że po powrocie do wieczora zrobiłem więcej, niż wczoraj przez cały Boży dzień siedzenia za kompem. A i wieczorem jakoś inaczej się czułem.

trening kopnięć

p295371
w sklepach trzeba byłoby zatrudnić więcej ekspedientek

Qrcze, szkoda że moje szefostwo nie dostrzega tego, że 30 minut ostrego treningu na workach w czasie pracy, podniosło by naszą wydajność o 50 % minimum. To powinno być zapisane w statucie jakim lub w konstytucji co najmniej. Dobrze by było! Tacy robotnicy z fabryki traktorów, 20 min sparingu i dziennie dwie lokomotywy więcej (tak, wiem że to nie traktory). Może budowniczowie autostrad – 3 km dziennie więcej, dzięki krótkiemu treningowi obijania młotem opony!!! A urzędnicy? Pół godzinki na drewnianym manekinie i miesięcznie kilka ustaw więcej… No dobra, to zły przykład – im trzeba by ręce i nogi powiązać i zanieść nad rzekę (a nóż jakaś powódź będzie?).

Ale dość żartów. Dlaczego trzeba kopać (i ćwiczyć te inne męczące rzeczy)? A dlatego, że potem widzę, jak ludzie w formach nie wiedzą co robią i dlaczego. Ot, po prostu – ogólnie się ruszają. A czasami ważne jest jak ułożyć stopę, dłonie. I tu przychodzi z pomocą wykonywanie realnych technik. Np. w formie, wedle mistrza Yang Jwing Minga, pierwsze dwa wróble okraszone są fajnymi kopnięciami. Właśnie takimi niskimi, pod rzepkę, z uniesionymi do góry palcami. Można tłumaczyć jak to zrobić, ale zaręczam wam, krótka sesja kopnięć co jakiś czas. Wyrobi odruch ustawiania tej stopy dużo lepiej niż kilkadziesiąt poprawek nawet najlepszych mistrzów. To po prostu będzie nasze, przepracowane, czyli jak to mówił kiedyś ktoś w Brennej – wgrane na twardy dysk.

aaa i jeszcze jedno! Ważne! Nie kopiemy żywych młodych drzewek… po pierwsze nie sprężynują tak ładnie, po drugie kiedyś będą duże i nam oddadzą.

Na koniec trochę muzyczki o motylkach i takich tam 😉

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz

%d bloggers like this:
test