Przed wyjazdem na obóz postanowiliśmy z Danusią spędzić kilka dni na działce. Kilka dni totalnie poza pracą. To miejsce działa jak prysznic, zmywa wszystkie życiowe brudy, pracę, brak kasy, zdrowie, brak kasy i inne. Były wszelkie atrakcje: 35-o stopniowy upał i poniedziałkowe oberwanie chmury, ale oboje żyjemy. A na koniec Qi Gong w czasie pełni księżyca.
Mogłem się oddać swojemu nowemu hobby. Deski, gwoździe, młotek i piła. Dwa dni bez klawiatury i zbudowałem stół oraz wędzarnię. Teraz muszę jeszcze znaleźć czas, żeby ją wypróbować. Może nie będzie to zbyt dietetyczne, ale co tam, własnoręcznie uwędzone żarełko we własnoręcznie wybudowanej wędzarni. Choćbym miał potem na piechotę do domu wracać – spróbuję.
A wieczorem medytowaliśmy z ogniem. Obyło się bez kiełbasek i grilla, bo dieta. Ale sam ogień i ciepła noc wystarczają za wszystko.
QI Gong w czasie pełni
Przy okazji – w czasie wyjazdu wypadała pełnia. Pisałem już kiedyś że Tamtam znajduje się bliżej księżyca, jest on tam większy i jaśniejszy. Pełnia wypadała tak szczęśliwie, że mogłem sobie poćwiczyć dwie noce z rzędu.
Dobry wyjazd.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.