Aż dziw, że jeszcze nic na ten temat nie napisałem. Zastanawiałem się dlaczego? Mistrz Yang Jwing Ming to naprawdę pierwszy „żywy” mistrz, którego na oczy widziałem. I był to początek wieku – czas, w którym jeszcze tylu co obecnie mistrzów do Polski nie przyjeżdżało. Nie było youtuba ani nawet nie miałem dostępu do internetu. Wybór był zatem prosty, ale nie dlatego że jedyny mistrz na horyzoncie, było coś jeszcze co spowodowało, że na lata związałem się z tym przekazem. Cóż to było? O tym za chwilę. Na początku słów kilka o mistrzu.
mistrz Yang Jwing Ming
…rocznik 1946, urodzony na Tajwanie w Xinzhu Xian – Jiuzhizu mówi, że jakby to na polski przetłumaczyć, to by to było: Nowe Bambusowo.
Kiedy miał piętnaście lat rozpoczął trening stylu Shaolin Białego Żurawia (Pai Huo) u mistrza Gin Gsao Chenga. Uczył się tego Białego Żurawia długo, do 1974 kiedy to wyjechał na studia. Sam o sobie pisał, że nauki nie dokończył. Ponoć mistrz Cheng obiecywał mu, że jeśli zostanie na Tajwanie, to nauczy go wszystkiego. Nie mniej jednak – jego poziom wiedzy jest bardzo wysoki. Osobiście myślę, że to jest jego styl dominujący, 15 lat nauki pod okiem mistrza, przy bezpośrednim kontakcie z nim musiało dać efekty.
A skąd się wzięło Tai Chi? Otóż kiedy mistrz Yang miał 16 lat chorował na wrzody żołądka. Nie było to nic dziwnego. To były ciężkie czasy dla Tajwanu. Mistrz Yang mówił, że było biednie i jedzenie było raczej kiepskiej jakości. Sam o sobie mówił. że był okres w jego życiu, kiedy kradł jedzenie i nawet później, kiedy się poprawiło, to nadal mu się to zdarzało. Cóż… ciemna strona mocy to łatwa ścieżka i kusi. W każdym razie z powodów zdrowotnych młody Yang trafił do nauczyciela Tai Chi.
Kao Tao – nauczyciel Tai Chi
Kao Tao (bo to on był tym nauczycielem) nauczał wychowania fizycznego w jednej ze szkół średnich, w okolicach miejsca zamieszkania mistrza. To ważne dla całej opowieści, ale o tym później. Mistrz Yang uczył się u niego niecałe dwa lata. Ile można się nauczyć w dwa lata? I znów – przy bezpośrednim kontakcie z dobrym nauczycielem i przy zdolnościach (to chyba bezsporne, że Yang Jwing Ming musiał być utalentowanym i pracowitym tudim czyli uczniem) można nauczyć się dużo. Może nie osiągnąć pełni zrozumienia, ale nauczyć się technik można.
Dlaczego uczył się tak krótko? Myślę, że przede wszystkim dlatego, że wystarczał mu Biały Żuraw, ale wedle słów samego Yang Jwing Minga było to tak. Szkoła, w której Kao Tao był nauczycielem to była ta lepsza, bardziej elitarna szkoła. Rodziców Yang Jwing Minga nie było na nią stać i uczęszczał do tej gorszej, przez „płot”. Kiedyś przez okno zobaczył jak Kao Tao bije się/szarpie z kilkoma chuliganami, których znał ze swojej szkoły. Nie wiedział jak ma się zachować. Z jednej strony czuł, że powinien stanąć po stronie swojego nauczyciela. Z drugiej – nie miałby życia w swojej szkole, bo jego „koledzy” zaszczuliby go dość szybko. Wiecie jak to jest. I nie zareagował. Nie zrobił nic.
Po tamtym zdarzeniu zakończył treningi u Kao Tao. Zresztą kontakt i tak by się szybko urwał, bo sam Kao Tao niedługo po tym wyjechał. Mistrz Yang jako źródło swojej wiedzy przedstawia właśnie nauki mistrza Kao Tao. Myślę jednak, że to nie do końca prawda. Nauki Kao Tao dały mu jakąś bazę – forma, pchające dłonie, technika – natomiast zrozumienie tego dały mu raczej treningi Białego Żurawia
Li Mao Ching – drugi nauczyciel
Drugim mistrzem, który miał wpływ na jego Tai Chi był Li Mao Ching. To nauczyciel Długiej Pięści, stylu którego Yang Jwing Ming uczył się w czasie pobytu w Stanach.
(Dariusz Wu. skorygował – „YJM uczył się Długiej Pięści w Taipei (1964 – 1968 i 1972 – 1974). Do USA wyjechał w roku 1974.” – ale żem walnąłem babola)
O ile w przypadku Kao Tao, mistrz sam pisał czego się uczył, to w wypadku mistrzu Li nie do końca wiadomo (oczywiście chodzi tylko o Tai Chi). Ale należy pamiętać, że mistrz Yang był już ukształtowanym praktykiem i pewnie z mistrzem Li pogłębiał swoją wiedzę, a nie uczył się nowych form. O mistrzu Li Mao Ching już kiedyś pisałem. Można tam też zobaczyć formę Tai Chi w jego wykonaniu.
Jakie jest Tai Chi mistrza Yanga? To kompletny przekaz. Zawiera długą formę, w różnych prędkościach wykonania (choć niektórzy twierdzą, że formy ręcznej się nie przyspiesza), baaardzo rozbudowane pchające dłonie, dużo prostych ćwiczeń (zwanych Qi Gongami) pozwalających na opanowanie mechaniki ciała, dużo ćwiczeń wewnętrznych i na koniec forma podwójna. Oczywiście jest też broń – miecz, szabla i długi kij, ale do tego już nie dotarłem.
Tai Chi mistrza Yanga
Właśnie te rozbudowane pchające dłonie oraz ćwiczenia wstępne i Qi Gong spowodowały, że tyle lat ćwiczyłem ten przekaz. Dodatkową zaletą na pewno jest bogata biblioteczka książek o Tai Chi i filmów, które można kupić oraz to, że bardzo często są one przetłumaczone na język polski.
Trzeba jednak zaznaczyć, że bardzo duży wpływ na mechanikę ruchu miał Biały Żuraw. Bardzo wąska pozycja, z której do tej pory śmieją się ze mnie na treningach Lao Jia i lekko wkręcona do środka przednia stopa, której już nawet na Chuo Jiao Fanzi, z grzeczności zapewne, Marek stara się nie zauważać. To wszystko to wpływy postawy z Białego Żurawia, którego przecież nigdy nie ćwiczyłem, a zostanie mi to chyba do końca życia. Warto jednak zauważyć, że większość instruktorów YMAA, którzy osiągnęli wyższe stopnie to ludzie, którzy równocześnie ćwiczą Tai Chi i Białego Żurawia. Może dlatego zawsze miałem z czymś problem? Bo koncepcje CJF różnią się od Żurawia?
Dlaczego tak dużo piszę o związku Yangowego Tai Chi z Białym Żurawiem? Bo osobiście uważam, że pomimo iż zdominował on jego dalsze aktywności treningowe, to nie jest to żaden grzech. Wielu właśnie o to miało do Yang Jwing Minga pretensje. Często padały zarzuty, że to nie oryginalne, wymyślone. Ale często zarzuty rzucali ci, którzy sami ćwiczyli formy o niewiele krótszym życiorysie. Ludzie – to wszystko jest przerobione i różne od tego ćwiczonego za czasów Yang Lu Chana. Cóż zatem dziwnego, że człowiek który miał bardzo mocne podstawy w Białym Żurawiu wstawił tam nieco swoich zasad?
Pewnie takich prób na przestrzeni ostatnich 200-stu lat było mnóstwo. Nie wszystkie się obroniły. Czy ta się obroni? tylko czas może to zweryfikować. Ale przecież nikt nie powiedział, że sztuka nie ma prawa ewoluować.
Qi Gong mistrza Yanga
Dodatkowo trzeba wspomnieć o innych praktykach, które mogą być ćwiczone samodzielnie, bez konieczności wiązania ich z Tai Chi, ale można też śmiało powiedzieć, że ich praktykowanie razem z Tai Chi może dać niesamowite efekty.
Qi Gong Kuli
To duży i, na pierwszy rzut oka, bardzo skomplikowany system. Jego podstawy można opanować w kilka dni wytężonej pracy, a potem jego rozwijanie zależy tylko od inwencji twórczej ćwiczącego. Ćwiczenia z ciężką kulą bardzo dobrze wpływają na pracę ciała w formie Tai Chi.
Qi Gong Białego Żurawia
W wersji twardej i miękkiej. Jego podstawowym celem jest budowanie mechaniki ciała dla osób ćwiczących Białego Żurawia. Pisałem już jednak, że to ptasie Kung Fu „skaziło” Tai Chi w przekazie Mistrza Yanga więc te ćwiczenia świetnie nadają się do pracy nad Fa Jin dla Taikikowców.
Książki
Z tego mistrz Yang jest znany na całym świecie. Wydawnictwo YMAA w Bostonie zostało założone w 1984 roku, natomiast jego polski klon – w 1996. Literatury jest mnóstwo zarówno po angielsku jak i po polsku. Sam mistrz jest autorem kilkunastu książek oraz filmów. Mam już chyba wszystkie książki mistrza wydane po polsku, oraz kilka książek w języku angielskim (ich listę można znaleźć na tym blogu w zakładce Biblioteka). To nie są małe książeczki, to duże tomiszcza zawierające dokładnie opisaną teorię oraz udokumentowaną praktykę. Każdemu można polecić.
Co prawda, nie można się z nich nauczyć ćwiczyć, choć znałem jednego gościa, który nauczył się formy z książki, ale jest tam cała masa przydatnych informacji.
Tajemnica?
Muszę o tym napisać. Tai Chi mistrza Yanga, to chyba najbardziej dynamicznie zmieniająca się forma o jakiej słyszałem. Oczywiście może być tak, że to normalne zjawisko. Jeśli macie możliwość porównać, to spróbujcie.
W sieci można znaleźć filmy nakręcone w Bostonie w latach 80-tych. Można zobaczyć fotografie formy w tak zwanej „żółtej książce”, wydanej w Stanach na początku lat 90-tych. Potem jest książka wydana na początku tego wieku (różnica 10 lat) oraz oficjalne DVD mistrza Yanga wydane 3-5 lat temu. To naprawdę są różne wykonania, bardzo różne. Dlaczego? Czy to dobrze czy źle? Tak szczerze, to niewiele mi to przeszkadzało, ale wiele osób miało to mistrzowi za złe. Szczególnie ci, którzy myśleli, że już się wszystkiego nauczyli, a tu… pach ,bęc… zmiany, zmiany, zmiany jak w Casino de Paris.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
Takie dwie historie pamiętam z tym związane. Pierwsza, to chyba była w Budapeszcie na egzaminach, mistrz pokazał nieco inaczej pracę rąk przy An. Oczywiście od razu stało się to jedyną świętą wykładnią dla naszych ticzerów. Ileż to osób oblało wtedy egzamin, bo w emocjach nie powtórzyli dokładnie po mistrzu?
Druga historia, to pewien obóz w Suchej Beskidzkiej, kiedy to mistrz po raz pierwszy pokazał formę, która zawierała mnóstwo małych kółek (coilingu). Wszyscy byli w szoku, a ja usłyszałem jak jeden ze znajomych mi nauczycieli mówił: „ludzie mi nie uwierzą, że teraz wszystkiego od nowa trzeba się uczyć”
Ja myślę, że niektóre zmiany (najczęściej – zmiany trajektorii rąk), to była próba przekazania nam, że formę można interpretować na różne sposoby. A inne? A któż to wie co mistrzom po głowie chodzi…?
Bambusowo Nowe, to poprawniejsza wersja ;)Też uważam, że biały żuraw to jego najmocniejsza strona. YJM jest tzw „bendirenem” (lokalsem sprzed napływu w 1949) i na pewno miał dobry kontakt na wielu poziomach z innym bendirenem z tego samego powiatu, jakim był Zeng Jinzao (Cheng Gin Gsao). Zeng zresztą, nawet po samej facjacie sądząc, wygląda na najbardziej zdolnego do spuszczenia ciężkiego łomotu ze wszystkich nauczycieli YJM 😉 BTW słyszałeś o tym, że Yangu uczył się w Tajpej taiji od niejakiego Dong Weishena, ucznia Zhang Xiangsana?
Też myślę że Tai Chi nie od początku było dla niego tak ważne jak teraz. Może okazało się, że w trybie seminaryjnym ciężko jest uczyć Białego Żurawia i więcej przemyśleń pojawiło się o Tai Chi i Qi Gong.
Dong Weishen? Z tych Dongów? Jeśli tak to szkoda, że nie nauczył się od nich szybkiej formy i formy z dwoma pałkami.
Nie z tych. To Dong pisany tak jak „wschód” – 东威伸
Kto i co definiuje Mistrza? Oto jest pytanie
To nie pierwszy raz kiedy zadajesz to pytanie.
Odpowiem w skrócie.
Na tym blogu – to ja definiuje kto jest mistrzem, a kto nie. O mistrzach będę pisał mistrz, a o ludziach o których nie warto wspominać ani mieć cokolwiek wspólnego ani słowa.
No i wlasnie fajnie, ze piszesz „moim zdaniem” a nie ze „powszechnie wiadomo ze”. Niemniej pytanie pozostaje bez odpowiedzi a dotyczy kazdej dziedziny zycia
Fajny tekst, KO. Swojego czasu utrzymywałem kontakty ludźmi zrzeszonymi w YMAA Polska. Nawet jeden z pionierów rodzimego gong fu – Andrzej Braksal – próbował nauczać według tego przekazu. Osobiście poznałem kilka technik Białego Żurawia, które wymieniony przemycał na tak zwanych Letnich Akademiach Kung Fu w Warszawie.
Wiele razy mówiłem swoim uczniom, że gdybym nie miał możliwości uczenia się gong fu vo, a musiałbym coś w Polsce wybrać, to wszedłbym po uszy w Pai Huo Yang Jwing Minga. Stylowi przyjrzałem się z bliska na jednym z międzynarodowych obozów w Ustce. Dla mnie ten żuraw to prawdziwy czad. Jako jedyny (?) uwieczniłem na amatorskiej taśmie video unikalny pokaz Yanga oraz układ podwójny w wykonaniu instruktorów. Materiał puszczałem ze dwa razy swoim ludziom. To ten film, który Ci kiedyś sprezentowałem. 🙂
Na warsztatach skupiłem się głównie na gongach. Jednak miałem też czas na liźnięcie tego czy owego. 😉 W mojej ocenie postawy występujące w długiej formie taiji pochodzą z Długiej Pięści. KO, zwróć uwagę na choćby Ma Bu lub Si Liu Bu. Co myślisz?
To fajny film… fajnie było zobaczyć kilka osób z którymi kiedyś ćwiczyłem. Cały czas mam nadzieję, że pozwolisz go opublikować.
Pewnie jedno i drugie miało wpływ na Tai Chi. Posługuje się stwierdzeniem „skażone Biały Żurawiem” bo brzmi mi lepiej 🙂 i zawsze uważałem, że to właśnie Biały Żuraw jest perłą w koronie mistrza (że tak poetycko odpowiem).
Żeby zobaczyć co na co miało wpływ trzeba byłoby dokładnie prześledzić zmiany w sposobie wykonywania formy, ale do tego potrzebne byłoby nagrania form młodego YJM i Kao Tao… a niestety nie znalazłem żadnych filmów jego wykonaniu (poza jednym ale o tym jakoś w przyszłości)
Cytat:
„To fajny film… fajnie było zobaczyć kilka osób z którymi kiedyś ćwiczyłem. Cały czas mam nadzieję, że pozwolisz go opublikować”.
Jak zapewne pamiętasz (z prywatnej korespondencji) „wścibiałem” obiektyw kamery w scenki dość kameralne. Po jednej z rozmów nie mam pewności czy osoby z mojego filmu chciałyby zostać zaprezentowane np. na you tube. W takich sprawach staram się grać fair. Niemniej wkrótce dam Ci znać, którą część mojego filmu będziesz mógł opublikować (pokazy z reguły są dla wszystkich :-)).
Kwestię postaw z długiej formy taiji dyskutowałem wieki temu z kimś od YMAA. Wówczas nie istniał (w Polsce) internet. Przed momentem obejrzałem kilka klipów z Li Mao Ching i nieco skoryguję swoją wcześniejszą wypowiedź. W Długiej Pięści pana Li nie doszukałem się charakterystycznych postaw YJM. Czyżby pojawiły się one w Chang Quan za sprawą przekazu (taiji) Kao Tao? Nie wiem. Nie będę gdybał. Jednak co by nie pisać – bu fa YJM jest specyficza.
Ja właśnie myślę że to jest wynikowa wydłużenia dość krótkiej pozycji Białego Żurawia. Wkręcona stopa i kolano pracujące do środka…
No tak. Skoro w Długiej Pięści pana Li kolana pracują w sposób typowy, to pozostaje Biały Żuraw…
Właśnie obejrzałem po raz kolejny pokaz ekipy YJM. Zanim go wrzucisz do sieci winien jestem kilka wyjaśnień. W roku 2003 nie istniały amatorskie kamery HD (high definition). Takie cacuszka pojawiły się dopiero pod koniec lat 2000. Zatem mój film został „skręcony” urządzeniem SD (standard definition) z niezbyt wysokiej półki. Ostrość nagrania – na co nie miałem wpływu – w nie da satysfakcji współczesnym miłośnikom you tube. Jednak całość wyróżniają minimum dwa plusy. Primo – przywiązałem wagę do kompozycji kadru. Jest ona dość poprawna pomimo, że lewym barkiem zahaczałem o konstrukcję sceny (na placu było bardzo ciasno). Secundo – materiał zawiera kilka perełek, jak np. prezentację formy żurawia przez YJM.
KO, może opatrz materiał krótkim komentarzem w stylu: „Film zarejestrowano amatorską kamerą SD”. Resztę napiszę Ci w mailu.
Sifu M. tyle nie gada, tylko wrzuca ;] Możecie jeszcze dodać w opisie disclaimer free use na pół strony. Niemniej fragment o trudności w utrzymaniu poprawnego kadrowania -muszę przyznać- niemal jak z wczesnych filmów samurajskich – „mógłbym wykonać cięcie z góry, lecz miecz zawadziłby o belkę stropową. Mógłbym wykonać cięcie z boku, lecz ostrze utknęłoby w słupie podporowym.. Udajmy się zatem na równinę Sengokuhara..” :>
Sengokuhara Onsen Hotel Green Plaza
Lecimy? 😉
1000 PLN za dobę. Gejsza not included…
A nie, to lecimy do Hsinchu 😉
A więc doczekałem się… już niedługo premiera… dzięki…
Zastanawiam się nad słowami KO „A któż to wie co mistrzom po głowie chodzi…?”…….. Kiedy denerwowałem się, że na filmach pokazujących wykonanie formy Zai Weichuan zmienia niektóre ruchy, lub ukrywa je przed kamerą, Mistrz spokojnie mi wyjaśnił, że nie po to Zai Weichuan kasuje od uczniów setki dolarów, aby pokazywać to darmo na filmach, co więcej uważał nawet, że niektóre ruchy mogą być na dostępnych filmach celowo niedokładne choć zachowują zasady formy. Może warto o tym pamiętać.
Znam więcej takich przypadków i niespecjalnie się temu dziwię. Osiągnięcie takiego poziomu to lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Tego nie chce się oddwać za darmo, osobom które i tak znikają po maks. kilku latach.
To naprawdę przysłowiowe „rzucanie pereł przed wieprze” (bez urazy). Jedyne co mam wspólnego z takim mistrzem to właśnie takie doświadczenia.
Zdaje się, że Zhai Weichuan zmieniał również niektóre ruchy w zależności od etapu życia treningowego na którym był :)? Nie jest to sytuacja wyjątkowa – spotykam się z tym nie tylko w CMA 🙂
Pewnie robili to wszyscy… ja byłem pod wrażeniem skali. Przy każdej jego wizycie w Polsce (a były czasy że przyjeżdzał raz do roku) forma się lekko zmieniała. A jak porównasz dwie książki których był autorem to było bardzo dużo.
Ciekawostką jest jeszcze zestaw ćwiczeń określonych jako pchające dłonie. na przestrzeni niecałych 20 lat zmienił się niemal w 100%
Cytat:
„Drugim mistrzem, który miał wpływ na jego Tai Chi był Li Mao Ching. To nauczyciel Długiej Pięści, stylu którego Yang Jwing Ming uczył się w czasie pobytu w Stanach”.
Chyba wkradła się nieścisłość. YJM uczył się Długiej Pięści w Taipei (1964 – 1968 i 1972 – 1974). Do USA wyjechał w roku 1974.
Qurcze ależ babol…. nawet dwieście pompek będzie za mało.
Postanowiłem zostawić mój błąd jako tabliczkę mojej hańby…
Dzięki…
KO po prostu idąc po linii ChRL chciał zwrócić uwagę, że nie ma takiego kraju, jak Tajwan, a ino bezprawnie zajęty skrawek chińskiej ziemi chwilowo będący 51 stanem USA ;>
Widzę, że nie darujesz mi tej koszulki…
Ty wiesz, że na chwilę przyjąłem ten tok rozumowania. I piszę to serio. Jednak ostatecznie postanowiłem zaryzykować wpis korygujący, lecz nie abym był jakoś uszczypliwy. Wyłącznie gwoli ustalenia stanu faktycznego, oczywiście. 😉
😀
Zawsze do usług. 🙂