Niespodzianka

Niespodzianka… wczoraj przy śniadaniu V. spytał mnie czy czegoś jeszcze potrzebuję? Nie bardzo wiedziałem o co może mu chodzić. Stół pełny, barek jakbym tylko wyraził ochotę otwarty, partnerzy do spożywania nie do zdarcia, więc co? Bałem się pomyśleć jaką sytuację mogę wieczorem zastać w swoim tymczasowym pokoju. V. jest znany z tego, że załatwi wszystko i w każdej ilości… ale luzik – obyło się bez  bezeceństw (tym razem).

Wieczorem, kiedy to wróciliśmy z obiektu (ledwo wróciliśmy, bo spadła masa śniegu, a opony letnie), na podwórka leżała przygotowana specjalnie dla mnie wielka opona (taka od traktora), a obok duży kilku-kilowy młot (jutro się dowiem ile waży).

Tak więc szybciutka, lekka kolacyjka i na podwórko.Tym razem moja widownia pofatygowała się na taras, tak że miałem kibiców. Czekam teraz kiedy V. zorganizuje mi cheerleaderki…

IMG_1296
mój prezent na śniegu…
IMG_1290
w tle trochę widać światła traktora którym to V. przytargał mi oponę…

Chciałem zrobić sobie zwykłą sesję 8*20 sekund, bo w planach miałem jeszcze worek, ale moi kibice koniecznie chcieli zrobić mi parę fotek, więc co jakiś czas wracałem do młotka i machałem dalej. Załapałem się też na fotki w czasie bicia w worek…

niespodzianka

KO vs worek, w ciężkich warunkach atmosferycznych
KO vs worek, w ciężkich warunkach atmosferycznych

Worek ma tę zaletę, że można się zresetować w kilkanaście minut…

IMG_1333 niespodzianka
na tarasie u V. z tyłu jego brat, to on użyczył mi opony… łapię oddech…

Może was dziwi, że zamiast ćwiczyć skomplikowane formy i techniki, ostatnio zajmuję się niemalże chamskim wyciskiem fizycznym. Ale cóż, po takiej pracy jaką mam tu – muszę się wieczorami zresetować – machanie różnymi ciężarkami i katowanie worka, to dobra metoda. Jutro ma padać deszcz… znajdę sobie wtedy jakiś wolny pokój i pomedytuję. Jeśli tylko będę w stanie wyciszyć umysł po całym dniu testowania aplikacji…


1

Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.


11 komentarzy do “Niespodzianka”

  1. Miałem nadzieję, że przeciągniesz siusiakiem ten traktor. 🙂
    Przyniósł byś chwałę międzynarodowej społeczności chi kung i zaniósł kaganek oświaty do odległych zakątków Rzeczpospolitej. 🙂

    Odpowiedz
      • Oczywiście – zrobienie czegoś tak żeby wszyscy na 100% widzieli, że to nie ściema to zupełnie nie azjatyckie ;). Daj spokój z tym prymitywnym troglodyckim treningiem i zabierz się za przeciąganie opony workiem mosznowym – bez tego jeszcze ktoś pomyśli, że jakieś MMA trenujesz – fuj :D!

        Odpowiedz
        • Rodor robi szpagat poprzeczny na 2 oponach. Jedna opona, to azjatyckie ściemy, druga to mma. Jeszcze spadniesz centralnie na łuczniczą strzałę 😉

          Odpowiedz
          • Tak, szpagat robię, ale jedna opona to nie azjatyckie ściemy, tylko te nie ściemy 🙂 – a co do strzały, to i owszem (czytam historię łucznictwa :P) i rozumiem, że wbitą grotem do góry, a wtedy dopiero pokażę „żelazną koszulę” moszny ;). BTW. piękną alegorię tych ściem azjatyckich pokazał Brusiak w scenie w sali luster 😉

            Odpowiedz

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz