Pomiędzy chwilą kiedy w końcu wyrywam się z pracy, a momentem kiedy mogę wejść na salę, gdzie ćwiczymy Chuo Jiao Fanzi, mam zazwyczaj sporo czasu. Takie „pomiędzy ustami, a brzegiem pucharu” ;). To jakaś godzina. Jak pada lub jest totalna zima, to jestem zmuszony siedzieć w knajpie – a to nie jest dobre dla mojej diety.
Na razie jest ładna jesień, więc spokojnie można poćwiczyć na dworze (uwaga dla Krakusów i Poznaniaków – na polu). W zeszłym sezonie znalazłem sobie miejsce w „Dolinie szwajcarskiej”, ale ostatnio to miejsce upodobała sobie młodzież – jest głośno i nieprzyjemnie. Polazłem więc dalej i znalazłem nowe miejsce. Nie napiszę gdzie… wrzucę fotki, jeśli ktoś zgadnie – ma piwo i drobny prezent.
Zaczynam.
To niezłe miejsce… dziś w ciągu godziny przeszło dwóch starszych panów z psami, rodzina pstrykająca sobie jesienne fotki i ksiądz. Tyle zauważyłem, ale przyznam, że nie rozglądałem się zbyt mocno na boki. Póki nie muszę jeszcze brnąć w śniegu, mogę tam przychodzić. I ostatnia fotka, która powinna ułatwić rozpoznanie miejsca.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
Warszawa to fajne miasto, nikt mi nie powie, że jest inaczej.
Ps. czekam na rozwiązanie zagadki
Stadion Lumpini??
wątpię by było tam aż tyle trawy…
Hmm ,kładka jest przez Górnośląską ,wcześniej jest skwer Strehla i ambasada niemiecka za kładką też jest park Edwarda Rydza Śmigłego,ale raczej ta pierwsza opcja ,przyjadę kiedyś powłóczę w poszukiwaniu zaginionych wojowników 😉
Nie przywoź ze sobà piwa. Wygrałeś. Trn biały budymek to Myśliwiecka 11
Niedaleko masz muzeum ziemi z jaspisami i agatami idealnymi na cylindryczne pierścienie łucznicze 🙂
ł a d n a j e s i e ń -_-
chcesz jeden?
Dziś w godzinach wieczornych policja zatrzymała mężczyznę usiłującego włamać się do warszawskiego muzeum ziemi w stroju pandy wielkiej.. 🙂