Dziś poniedziałek, więc na tapecie mamy boks. Trening jak zwykle męczący, trochę mi teraz w czasie pisania ręce drżą, bo sporo ćwiczyliśmy przyjmowania uderzeń na przedramiona, a mój partner mimo młodego wieku, wcale mnie nie oszczędzał. Do notesika trafiła za to nowa kombinacja uderzeń z wymuszonym unikiem.
Po treningu miałem możliwość rozejrzeć się po magazynku trenera. Taki magazynek, to cudowna rzecz. Mamy coś takiego na Krasnołęckiej – można tam potrzymać sprzęt treningowy i różne pomoce (tablice, plakaty etc.). Bez tego wielu rzeczy nie dałoby się ćwiczyć. Np. takie drewniane cegły. Trzeba byłoby mieć trochę farta, żeby dwie osoby jednocześnie przyniosły po jednym komplecie. Szkoda tylko, że częściej ten sprzęt tam leży, niż jest użytkowany. Doceniam taką kanciapę będąc na drugiej sali, na której ćwiczę. Tam takiej kanciapy nie mamy, a przydałaby się. Choćby same piłki, którymi w swoim czasie ćwiczyłem nadgarstki.
pokój trenera
Ale to miało być o bokserskiej kanciapie. Składzik niewielki, bez okna. Ale po co okno? To ma wyglądać byle jak, a nie przez okno. Ciekawi Was co się w takiej kanciapie mieści? No to zaczynamy.
Kaski typowo bokserskie. Jeśli ktoś myśli o ostrzejszym poćwiczeniu Gong Fu musi zainwestować w kask z kratą. Rękawice też nie za bardzo dla nas.
Typowe bokserskie (choć te akurat lekkie), bez możliwości chwytania. Na stelażu zwykle wiszą jeszcze skakanki, porządne, metalowe, ale tym razem też były na sali. (BTW moja liczba na dziś to 46 🙂 )
Worki różne (reszta wisi akurat na salce). Worki dzielimy na ciężkie i lekkie, i w zależności od tego różnie na nich ćwiczymy. Tego na dole nie lubię…
Piłki lekarskie ( lekkie 🙁 niestety ), lekkie hantelki do treningu z cieniem i do marszu bokserskiego. Różne gumy, lekkie piłeczki do ćwiczeń poruszania się.
A na koniec, niczym wisienka na torcie…
Jak wiadomo kij służy do grania nie do zabijania… ten ma za sobą przeszłość w filharmonii. Oczywiście żartuję. Pałka występuje w komplecie z oponą i ma nienormalnie dużą średnicę w miejscu uchwytu, dzięki czemu trzyma się ją bardzo niewygodnie, co wyrabia siłę rąk.
Poza tym jest bardzo ciężka, a to dlatego, że jest wydrążona w środku i wypełniona pół metrowym kawałkiem sztangi (!!!). Miałem zamiar nią trochę pomachać ale jeszcze mnie plecy ciągną i wolałem nie ryzykować.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
Kanciapa kul, ale gdzie stary kalendarz z gołą babą? 😉
to goła baba trenera… nie śmiałem podnieść wzroku 😉
kanciapa pierwsza klasa, domowe warunki, kilka zbędnych rzeczy przystosowanych do treningów i jest gitt