Wiem co jem – Chińska kuchnia Polska…

Bieda ma to do siebie, że po pierwsze jest stanem powszechnym, po drugie jest bardzo egalitarna, po trzecie wymusza myślenie. Szczególnie w kuchni powoduje niesamowitą wręcz pomysłowość. Z głodu człowiek wszystko zje. Czasami wychodzą z tego wielkie rzeczy. Na ten przykład pizza, gołąbki, spaghetti, coq au vin czy portugalska zupa na czerstwym chlebie. To wszystko potrawy wymyślone przez biednych ludzi, z tego co było pod ręką. I u nas też tak było, żadnych różnic, nie jesteśmy wyjątkami.

przekaski
jako przekąska, zamiast batonika

Pewien czas temu przeczytałem w necie historię człowiek który pracował w pewnej chińskiej firmie. Jego przełożony, chińczyk zaprosił go do domu na jedzenie które przygotowała jego żona. Podobno było smaczne, oryginalne aż na koniec na stół wjechała cała micha … kurzych łapek, ponoć rarytas. Człowiek opisujący tą historię, dobrze pamiętał lata osiemdziesiąte i dojadanie różnych dziwnych rzeczy z braku mięsa. Zjadł przez grzeczność. To oznaka bogacenia się społeczeństwa, odrzucamy to co było kiedyś synonimem problemów. A taka sałatka z mlecza czy zupa z pokrzywy… zanika.

Kurze łapki kiedyś były na topie. Robiło się z tego różne wersje galaret, rosół i piekło się toto. Obecnie nie jest łatwo je dostać. Całość produkcji idzie do Hong Kongu, ponoć wartość eksportu kurzych łapek to ok. 200 mln dolarów rocznie.

z14622608Q
robione we wooku

Rezultatem tej ekspansji na Chiny jest to, że w Polsce łapek jest mało, np w moim osiedlowym sklepie dowiedziałem się, że w hurtowni już dawno nie było. Zresztą nie bardzo wierzę, żeby cieszyły się jakimś szczególnym powodzeniem. To jedzenie dla biednych, trochę wstyd kupować (kilo – 3 PLN), a na dokładkę w necie często piszą, żeby to dla psów kupować jako odpady. To tak jak kiedyś dorsza. Moja mama w latach 70’tych, pod koniec miesiąca, chadzała wieczorem do sklepu rybnego, żeby kupić dorsza. Wieczorem – żeby nikt nie widział. To była ryba dla niezamożnych. Było takie przysłowie „Jedzcie dorsze, gó..no gorsze”. A teraz proszę, proszę.

Chińska kuchnia

Wracając do łapek, kupiłem, bo chciałem wrócić do smaku dzieciństwa. Oczyściłem, zrobiłem pedicure,  obgotowałem, lekko doprawiłem, a potem upiekłem. Wyszły dobre, choć jedzenia na tym tyle co kot Danusi napłakał (a za prawdę powiadam wam do wylewnych futrzak nie należy). Wspaniała wieść dla wegetarian – bo jest potrawa bezmięsna (żarcik z wegetarian 😉 ). W smaku dobre – choć następnym razem już z pieczeniem dam sobie spokój.

Łapki są zdrowe, bo zawierają kolagen który to stanowi 30% naszego zapotrzebowania na tłuszcz.

Chińska kuchnia
po upieczeniu w Rosji traktowane jako zakąska

ps. jakby ktoś wiedział gdzie można kupić świeże świńskie uszy to dajcie znać – podobno to niezła zagrycha pod procenciki…


1

Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.


0 komentarzy do “Wiem co jem – Chińska kuchnia Polska…”

  1. Uszy świńskie zamawia dla mnie teściowa w drohiczyńskim sklepie mięsnym :). Uwielbiam na sposób chiński: gotowane na super miękko w słonej wodzie (chrząstka pozostaje w sam raz do przemielenia przez trzonowce 😉 ) krojone na cienkie paski z dodatkiem drobno krojonego czosnku i oleju – zagrycha rewelacyjna :). Ge Ande: jeszcze żyjesz czytając te słowa pisane przez żarłocznego, ociekającego krwią troglodyty ;P?

    Odpowiedz
  2. Z tą kulturą głodu, to jest o tyle dziwnie, że w Chinach więcej rzeczy dziwnych, z pozoru niejadalnych, nie-za-bardzo-jadalnych z przyczyn etycznych itp je się na południu, gdzie ryż potrafi obrodzić nawet 3 razy w roku..

    Odpowiedz

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz