raz – dwa – pass i dwa karo

Od dawna nosiłem się z tym wpisem, a dziś trafiłem na filmy, które zachęciły mnie, żebym w końcu tę nosidłość urzeczywistnił. Rzecz będzie o pasie.

jest pas – jest fun

Spoko, nie o tym ile kto z nas ma w pasie, będzie o pasie popularnie zwanym pasem judockim (choć w latach 60’tych w języku polskim funkcjonowało słowo dżudowym 😉 – patrz ABC młodego siłacza).

W sportach walki, w których uchwyt jest podstawowym elementem treningu, pas jest bardzo rozpowszechniony. Choć nie wszędzie pas jest taki sam. Czasami przypomina trochę opuszczone szelki, ale najczęściej jest to sztywny, szeroki pas bawełniany, o długości pozwalającej owinąć się dwa razy z okładem. Pas prawdopodobnie wywodzi się ze zwykłego sznura podtrzymującego spodnie przed opadnięciem.

Zauważono, że przy uprawianiu zapasów jako formy konkurencji/rozrywki, pasy ułatwiają uchwyt oraz zwiększają atrakcyjność starcia i tak zostało.

dakarskie-zapasy ćwiczenia z pasem
dakarskie zapasy – inna wersja pasa. Nieprzydatny do naszych celów

Ja mam w domu kilka takich pasów, Pochodzą z czasów kiedy młody ćwiczył Judo, a potem razem ćwiczyliśmy Shotokan. Leży więc tego kilka sztuk, bo co młody zdał egzamin, to trzeba było nowy kupić, do tego doszły moje (bo też jakieś dwa egzaminy zdałem) i jeszcze ze dwa, nie wiem skąd.

Pas do Judo

Pas można też kupić za niewielkie pieniądze praktycznie w każdym sklepie sportowym. Są tam dostępne w dowolnych kolorach, tak więc panie mogą go sobie spersonalizować w zależności od zastosowanego tego dnia makijażu ;).

Nie będziemy jednak pasa wiązać wokół talii (żeby w jednym zdaniu dwa razy nie używać słowa pas). Użyjemy go w innym celu.

Po pierwsze primo – możemy się przy jego pomocy rozciągać. Jeśli brakuje nam rozluźnienia, możemy się przy pomocy takiego pasa przyciągać np. do stóp, albo trzymając pas w dłoniach nad głową ciągniemy raz lewą ręką, raz prawą naciągając barki. Można też ćwiczyć rozciąganie w parach. Ćwiczeń można wymyślać full.

Po drugie primo – statyczne ćwiczenia siłowe. Można pas rozciągać trzymając go w różnych pozycjach, np stańcie stopami na pasie, złapcie obie końcówki i spróbujcie sami siebie unieść do góry. Tych ćwiczeń również można wymyślać full.

Ale najciekawsze (dla mnie) zastosowanie pasa, to ćwiczenie ze strzelającego pasa. Ćwiczenie pochodzi z wszelakich praktyk zapaśniczych. Najczęściej przypisuje się je zawodnikom Shuai Jiao, ale wiem że to popularna praktyka. Na czym polega? Zapraszam do obejrzenia dwóch poniższych filmów obrazujących te ćwiczenia.

Ćwiczenia z pasem

Ćwiczenia Basic

Ćwiczenia z pasem

Ćwiczenia trochę mniej Basic i więcej samochodów

Ćwicenia z pasem

Autorem obydwu filmów jest Paul Gerald praktyk Tai Chi, Wing Tsun i paru jeszcze innych sztuk walki. Nie jest jakimś super mistrzem, ale widać że się przykłada. W trakcie kręcenia filmu zdarzyło mu się nawet zachwiać przy wykonywanych technikach. Nie mniej filmy są fajnym materiałem, nawet jeśli ktoś chciałby spróbować samodzielnie poćwiczyć, to mogą się przydać.

Na co bym zwrócił uwagę ćwicząc? Na dwie rzeczy. Po pierwsze – pracować należy nad dźwiękiem powstającym przy strzeleniu z pasa, powinien on być możliwie najgłośniejszy i o najwyższym tonie. Po drugie – pracuje się nad synchronizacją odstawania nogi (wykonania kroku) ze strzeleniem z pasa. Tak więc, jak widzicie, trening z pasem opiera się na pracy z dźwiękiem, czyli to nie jest praktyka dla byłych muzyków heavy metalowych.

Dlaczego lubię takie praktyki? Bo pozwalają się dokształcać samodzielnie lub z niewielkim udziałem ticzera, którego zadaniem jest nauczyć i korygować, a nie prowadzić na sznurku jak barana do rzeźni.

zwblocie_03
…i nie wiadomo kiedy to się wszystko przyda

Oczywiście nie myślcie sobie, że jak pomachacie takim pasem, to zostaniecie mistrzami zapasów, bo nie zostaniecie, ale kilka schematów ruchowych powiązanych z koordynacją kierunków ruchów rąk oraz generowania siły, po jakimś czasie powinno się pojawić. A przecież taka koordynacja powoduje, że lepiej wykonujemy formę, że pchające dłonie mają więcej sensu…


1

Organizuję wyjazd treningowy do Chin (Guangfu 2024).
Jeśli podoba Ci się moja działalność – możesz zostać moim mecenasem! Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.


Postrzelajcie zatem z pasa. Jeśli komuś to się spodoba zapraszam – piszcie do mnie. Zrobimy kiedyś relację z Waszych praktyk.

PS.

5195aa00ecd9f359
klamra mi się podobała

Mój ojciec miał w zwyczaju strzelać ze skórzanego, szerokiego pasa  marynarki wojennej. O dziwo było to zawsze skoordynowane z moimi ocenami w szkole. Ale jak widać dobrym treningiem nasiąkałem od małego. Qrcze gdzieś ten pas zaginął 🙁

0 komentarzy do “raz – dwa – pass i dwa karo”

    • Bez pasa na trening… to jak byś zapomniał karty kredytowej na randkę. Tylko że na randce nie masz co wtedy liczyć na „pompki: 😉

      Odpowiedz
      • Ja na seminarium z YJM zapomniałem butów (pas znalazłem o dziwo). Dobra nie zapomniałem – nie mogłem znaleźć :]

        A od pasa wolę jednak chyba gumy, choć rozumiem, że ten 'snap’ z pasa daje co innego.

        Mam też opowieść jianghu z pasem w tle. Kiedyś kiedyś w Berlinie, na stacji metra Bauman był świadkiem scenki –> Arab zaczął lżyć 2 transów w miniówach i szpilkach. Transy wyjęły teleskopy i zmusiły Araba do przyjęcia postawy obronnej. Arab zdjął pas ale transy się zdążyły bezpiecznie oddalić. Zaczął kląć szpetnie. Bauman zauważył, że być może czas się uspokoić, ale Arab ruszył teraz z pasem na Baumana, który jedno smagnięcie przyjął zresztą na ramię, zanim sam się oddalił 'to safety’ :]

        Odpowiedz
  1. gumy też dobre, ale do czegoś innego. Ktoś mi obiecał trochę materiału o sprzęcie treningowym więc może będzie też o gumach. Jak nie będzie to sam opiszę.

    A tą historię trochę przerobimy bo na legendę chyba się nie nadaje. 😉

    Odpowiedz
  2. Ja pamiętam, że dwadzieścia lat temu, po wielogodzinnym egzaminie na białą szarfę dla jednorocznych żółtodziobów, w legendarnym (w aspekcie yin i yang) Red Tigerze, do którego przystąpiła tak no oko około setka neofitów, Wielki Tygrys przemówił do tłumu zdyszanych klęczących, kończąc słowami: „Niestety, liczba pasów jest ograniczona, więc dla wszystkich dziś nie starczy.” Nim dojo wchłonęło echo jego słów, ciżba jak na komendę rzuciła się drzwi i dalej w te pędy do szatni, gdzie trzymała złocisze i kosztowności (nikomu bowiem nie przyszło bowiem do głowy, by przystąpić do egzaminu z kasą na szarfę w skarpecie). Prawie pobili się o te szarfy, a i chyba nawet ktoś, dla kogo nie starczyło szarfy, się poryczał. 😉

    P.S.: Egzamin zdałem, ale wykazałem za mało ducha walki- zakupiłem moją szarfę dopiero po wakacjach. 🙂

    Odpowiedz
  3. Witaj Adasiu… już po imprezie w Twojej pracy? Tylko trzy dni?

    A ta historia nadaje się do wpisu pod tytułem „A po co nam te stopnie?” który mam zamiar za jakiś czas napisać. Pozwolę sobie ją wtedy wykorzystać… 🙂

    Odpowiedz
    • Trzy dni drogi do dojo poszukiwałem. 😉

      P.S.: No jak to, „po co nam te stopnie”? Ci ludzie wykazali się determinacją tygrysów- niczym bokser powalony deski, który podrywa się, słysząc „dziewięć.” 😉

      Odpowiedz
  4. Pas jest świetny do ćwiczenia nadgarstków (moja stała bolączka) i w ogóle wzmacniania uchwytu – idealny do spraw graplerskich 🙂

    Odpowiedz
    • teraz to by się dał pokroić za taki pas… to niech go szuka.

      Ale myślę że to nie on, tak po analizie historycznej…. nawet tak myślałem żeby taki sobie kupić bo są osiągalne i to za niezbyt wygórowaną cenę…

      Odpowiedz

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz

%d bloggers like this: