Napięcia mięśniowe vs tłumione emocje

Już kiedyś napisałem, że jestem zwolennikiem teorii, mówiąc o ścisłym połączeniu ciała fizycznego i emocjonalnego. Nie drążę jednak tego tematu w żaden systemowy sposób. Mam wrażenie, że to „podskórne odczucie” istnienia tego zjawiska w zupełności mi wystarczy. Nie mam zamiaru otwierać gabinetu i leczyć ludzi. A jeśli chodzi o mnie, wierzę (lub jak to drzewiej pisali tuszę), że jeśli będę działał na własne ciało ogólnie (np. w postaci uczciwego treningu), to mi w zupełności wystarczy.

Cała moja wiedza na wspomniany powyżej temat pochodzi z obserwacji własnego ciała (nie… nie tego przed lustrem) i zmian zachodzących w nim w różnych sytuacjach. Jako kolekcjoner emocji(?), odczuć(?), impresji(?) staram się zapamiętywać takie sytuacje: to, co wtedy czułem i jak reagowało na to moje ciało. Opisałem to nawet kiedyś (KO ma zakaz stadionowy).

i weź to rozluźnij…

Wierzę, że ćwicząc, używając delikatnego (lub czasami mocniejszego) naciągania/rozluźniania i wspierając to pracą mentalną i oddechem, docieram do miejsc napiętych (kumulujących emocje) co pozwala im się od nich uwolnić. W zasadzie nie ważne, jakiej metody do tego używam, bo nawet strzelanie z łuku jest jakąś sekwencją napięcia i rozluźnienia. Ważne, aby starać się to robić zgodnie ze sztuką. Jestem święcie przekonany, że tak się dzieje nie tylko, gdy ćwiczę Qi Gongi, ale również, kiedy strzelam z łuku, macham biczem czy rzucam nożem (choć działania tego ostatniego jeszcze do końca nie rozkminiłem). Czyli kiedy robię cokolwiek, co wymaga zaangażowania więcej inwencji niż oglądanie telewizji.

dlaczego jesteśmy spięci?

Tyle tytułem wstępu. Znalazłem w sieci pewien tekst napisany przez osobę, która doszła do bardzo podobnych wniosków. Ponieważ nie udało mi się z nią skontaktować, nie cytuję jej dosłownie, tylko pozwolę sobie streścić niektóre jej wnioski. Proszę tylko pamiętać, że jeśli coś się pojawiło w internecie, to wcale nie znaczy, że jest to prawda. I tak moje obserwacje, i ich korelacja z wnioskami owej nieznajomej nie są żadną podstawą do ich uprawomocnienia. Ot, dwie osoby mają podobne zdanie na jakiś temat.

Autorka artykułu stwierdza, że jeśli koś tłumi w sobie jakieś emocje, to najprawdopodobniej boryka się z nadmiernym napięciem mięśniowym. Działa to jednak w dwie strony – tłumiąc emocje w sobie powoduje, że napięcie mięśniowe może te emocje wzmagać. I tak kółko się zamyka.

Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, że tłumimy w sobie coś negatywnego, bo napięcia mięśniowe, które nam to sygnalizują, mają charakter ciągły, więc przyzwyczajamy się do nich i traktujemy jak coś normalnego. Coś jak ta żaba gotowana w garze. Ja bym jeszcze dodał, że czasami to właśnie stan rozluźnienia jakieś partii mięśni traktujemy jako coś nienormalnego i niewygodnego. Tak mocno jesteśmy przyzwyczajeni do napięcia.

Teraz autorka wymienia partie ciała i łączy je z konkretnymi emocjami. Niektóre jej obserwacje zgadzają się z moimi, a inne są dla mnie zupełną nowością.

emocje… fajnie byłoby móc mieć w nich porządek

Górna część pleców – smutek. On zawsze przygina plecy do ziemi. W związku z tym, pomaga wyprostowanie się i to nie tylko to fizyczne, ile mentalne…

Ramiona – nadmiar obowiązków potrzeba pomocy. W języku polskim nawet używa się sformułowań „wspierać własnymi ramionami” lub „brać na barki”.

jak emocje działają na ciało?

Dolna część pleców – brak pewności siebie. Akceptacja samego siebie sprawi, że wszystko stanie się prostsze.

Jama brzuszna – doświadczamy tego, kiedy odmawiamy poradzenia sobie z czymś bardzo ważnym.

Szyja – negowanie obecnym stresem.

Środkowa część pleców – wyrzutami sumienia.

Głowa – strachu. Ja uważam że strach objawia się w klatce piersiowej, ale może po prostu głowy nie zauważam.

Nadgarstki – złość, gniew lub w złym humorze. Moi zdaniem, tyle wiedzy posiada każdy.

Zewnętrzna część ud – urazy z przeszłości. Przechowywane uczucie zdrady itp.

Wewnętrzna część ud – zniecierpliwienie, frustracji (masaż wewnętrznej części ud jako lek dla niecierpliwych? Interesująca teoria. Niecierpliwie oczekuję testów!

Kolano – obawa przed ukazaniem swoich wrażliwych stron. Odemnie: Ciekawe… trzeba tylko pamiętać, że w wypadku tego „organu” częściej powodem bólu są jednak inne kontuzje, tak wedle mojej opinii.


1

Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.


Cieszę się, że w zasadzie, nie tylko ja hołduję teorii związków mięśniowo-emocjonalnych. Znalezienie „bratniej duszy” znacząco poprawiło moją samoocenę. Jak odczuła to moja dolna część pleców? A to już moja prywatna sprawa, i tak za często usiłuje się dobrać do niej urząd skarbowy i inne piekielne pomioty.

3 komentarze do “Napięcia mięśniowe vs tłumione emocje”

  1. Już widzę, jak KO w maseczce i z clipbordem w ręku stuka do drzwi Lala Nails. Dzień dobry! Ankieter Tai Chi po Polsku, czy zgodziłyby się Panie wziąć udział w krótkim badaniu „wrażenia zewnętrznych i wewnętrznych stron ud a skrywane emocje”? ;]

    Odpowiedz

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz