Memorabilia – to przede wszystkim pamiętniki, ale także zbiór innych przedmiotów np.: zdjęć, zapisków i innych przedmiotów wspomagających pamięć. Rzecz bardzo ciekawa. Niestety w obecnych czasach ich rola została zredukowana do różowych zamykanych na kluczyki westchnień panienek lub do takich właśnie, jak ten blogów. Szkoda, że sztuka pisania dzienników umiera. Dziennik pisali różni wielcy ludzie np: Juliusz Cezar, Gombrowicz, Patton.
pamiątki z okazji bliżej nie zidentyfikowanej okazji. Po latach wspomagają pamięć…
A teraz z tych dzienników możemy wciągnąć masę różnych przydatnych informacji o epoce, zrozumieć różne decyzje, poznać ich autorów. Z osobistości ze świata sztuk walk należy też wymienić Jigoro Kano. Twórca Kodokan Judo prowadził dzienniki od wczesnej młodości, aż do dnia swojej śmierci. Co ciekawe, prowadził go w języku angielskim, chcąc w ten sposób udoskonalić jego znajomość.
Pisanie dzienników ma dużo zalet. Wyrabia obowiązkowość, poprawia łatwość formułowania myśli. A co najważniejsze pozwala jeszcze raz zastanowić się nad tym co się wydarzyło, wyciągnąć z nich nauki, która na gorąco nam umknęły.
Jigoro Kano
Nie namawiam was do blogowania (nie róbcie mi konkurencji). Namawiam do prowadzenia dziennika treningowego. Sam prowadzę coś takiego od 15 lat i jestem z tego powodu zadowolony.
Co powinniśmy notować? To proste, wszystko. W miarę regularnie, a w szczególności po seminariach czy innych ważnych treningach. Do celów zapisania wybierzcie ładny duży zeszyt, którego później żal będzie wyrzucać. Jeśli nie wiecie od czego zacząć, to opisujcie jak wyglądała rozgrzewka i co sprawia wam w niej problemy. Jeśli zauważycie jakieś postępy też zapisujcie, to poprawia motywację. Nawet sukcesy typu – nie chciało mi się, ale poszedłem na trening. A przede wszystkim zapisujcie słowa waszych nauczycieli. Bo te, niestety są bardzo ulotne. Czasami rozumiemy je dopiero po upływie jakiegoś czasu. Jeśli je zanotujemy będzie szansa do nich wrócić.
Najtrudniej jest zacząć, wypełnić kilka pierwszych stron, potem już idzie.
być jak Jigoro Kano
Ja osobiście używam starych kalendarzy-notesów, to takie moje działanie proekologiczne ;), nawet sobie nie wyobrażacie, ile tego się wywala do śmieci. Aktualnie używam kalendarza z 1998 który znalazłem w pracy, w nieużywanym dawno biurku (okazało się, że w 2015 jest nadal aktualny). Notesów-kalendarzy używam starych, ale do pisania służy mi wieczne pióro, i to rozwiązanie także szczerze wam polecam. Pióro dostałem w prezencie od Danusi. To dobre pióro, amerykańskiej firmy Scheffers model 300 (ale ten stary, już nieprodukowany). Nie znam się na piórach, ale dobrze mi się nim pisze. Mogę powiedzieć, że nawet poprawił mi się charakter pisma.
Próbowałem kiedyś posiłkować się w treningu nagraniami wideo. ale w rezultacie naprawdę dużo łatwiej korzysta mi się z tych pisemnych zapisek, niż z filmów. Szczególnie na dłuższą metę.
To niecała połowa moich zapisek
Dlaczego warto pisać? Spotkałem się z różnymi opiniami, Bardzo często słyszałem : „A po co to robisz?”. No na pewno nie po to, żeby potem udowadniać komuś, że coś tam powiedział czego się potem wypiera lub pokazał inaczej niż wymaga teraz. Choć czasem kusi, oj kusi. Piszę dla siebie, bo to mi pomaga.
Piszę też dlatego, że już dwóch mistrzów powiedziało mi że warto.
Pierwszym był mistrz Hong Zhi Tien. Kiedyś na jakimś pożegnalnym grilu po jednej ze swoich wizyt, powiedział, że powinniśmy spisywać to co on nam pokazuje i mówi, bo zapominamy. Fakt, ze smutkiem muszę przyznać.
Drugim był mistrz Antoine Ly, na którego treningach byłem niedawno. Mistrz dziwił się, że kiedy on omawia największe błędy które ćwiczący popełniali w czasie egzaminów, to nikt tego nie notował. Mistrz Ly opowiedział o notatkach swojej żony – Marianne Plouvier, która to opisywała szczegóły wykonywania formy, kilkukrotnie przepisując wcześniejsze zeszyty, po to, by uściślić zapiski lub wyrzucić z nich błędne wnioski.
Memorabilia
Czy te notatki mogą się przydać komukolwiek przydać? Raczej nie – tylko osobie je prowadzącej. Dlatego moje 15 letnie memorabilia są zamknięte przed dostępem osób trzecich, choć już kilka razy spotkałem się z prośbą żeby dać komuś coś poczytać. Zapiszę je w spadku młodemu, niech je spali albo coś w tym stylu aby tylko było to widowiskowe. Wszystko, poza ostatnim tomem. Bo chyba tylko on będzie miał naprawdę jakiś sens.
Żebym jeszcze tylko umiał rysować :(, czasami jeden rysunek oddaje więcej niż 100 słów.
Ps. z ostatniej chwili. Doniesiono mi, że następną znaną osobą która prowadziła zapiski treningowe był nie kto inny, tylko sam Bruce Lee. Poniżej przykład zapisków Bruce, choć mam wrażenie że te notatki dotyczyły jakiejś sceny walki w filmie…
… nie mniej czuje że choć w tej dziedzinie znajduję się w wyborowym towarzystwie, czego i Wam serdecznie życzę…
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
Ja mam naturę wybitnie niesprzyjającą notowaniu. Za młodu prowadziłem jednak przez jakiś czas zeszyt treningowy, gdzie zapisywałem ilość powtórzeń 18 rąk luohana i różnych gaoji kombinacji wykonanych na treningu :] Teraz już nic nie zapisuję, chyba że Hong każe 🙂 Ostatnio podyktował mi 6 słów opisujących cunjin (siłę calową) i zakazał ich ujawniania, więc mam nawet tajne zapiski u siebie. Ha!
Widocznie stwierdził, że nie dorośliśmy do tego.
Nie zgub ich, choć jak znam życie to będziesz je pamiętał.
poza tym. Patrząc na Twoją działalność w „trzech równoważniach” nie wierzę w tą wybitnie niesprzyjającą naturę.
Pisanie na forum publicznym jest w niektórych aspektach trudniejsze od prowadzenia dzienniki. Chociażby musisz pisać tak by inni to zrozumieli.
Przekaz jest dość nieskomplikowany: lubię patrzeć na księżyc, Czamki i strzelać z łuku 😉