Akademia On-line
Guangfu - miasto Tai Chi,
treningowa podróż życia


Wykład i praktyka

Nowa nabór na trening Tai Chi
Warszawa Powiśle


kameralna grupa

Skaryszewskie spotkania
z Qi Gongiem


(Działamy dalej!!!) w każdą środę 10:30-12:00

Cisza po burzy

kartka z epoki

Nie rozpieszcza nas w tym roku czerwcowa pogoda. Albo upały, albo zimno i leje. A deszcze w tym roku nie mają nic wspólnego z ciepłymi, letnimi burzami. Po prostu jakby ktoś wodą z lodem z kubła lał.

Koleżanka podesłała wiadomość, że wczoraj na Tarchominie widziano trąbę powietrzną. W pierwszej chwili myślałem, że to ktoś zrobił dłonie w chmurach i lekko mu nie wyszły. Ale z drugiej strony przecież cały czas wczoraj lało – komu by się chciało ćwiczyć na dworze w taką pogodę?

A ja na dziś umówiłem się z kumplem w parku Skaryszewskim. Na szczęście zabrałem kurtkę przeciwdeszczową, coś mnie tknęło. Kiedy siedziałem w pracy – lunęło… ściana wody i wiatr, ale to zapowiadali. Wiedziałem, że jak  wyjdę z roboty to tylko kałuże zostaną.

I prawie tak było. W Skaryszaku – obraz jak po tajfunie. Powywalane drzewa i połamane gałęzie.

burza w Skaryszaku
na ścieżkach woda jeszcze trochę postoi…

burza w Skaryszaku

połamane gałęzie
a rude szczury jak zwykle zadowolone
…a ja idąc magiczną ścieżką…
…wychodzę na słoneczną polankę…

kąpiąca się dziewczyna

nieopodal posągu „kąpiącej się” jedynej chyba zadowolonej z tego permanentnego prysznica

Nie ćwiczyliśmy jednak zbyt długo. Trochę Qi Gongu i trochę formy. W planie był jeszcze I Jin Jing i trochę różnych rzeczy. Niestety – niebo pociemniało od strony Narodowego. Ostatnie ruchy formy robiliśmy już w rytm werbli nadchodzącej drugiej fali burzy. Naprawdę kurtka w plecaku to dobry wynalazek, nie zmokłem tak jak dwie dziewczyny na przystanku autobusowym. Mam świadomość, że przemoczony nie wyglądałbym tak… interesująco jak one ;).

a na Tarchominie…

… wywaliło drzewo przed sklepem nocnym. Prawie trzy metrowa akacja padła pod monopolowym, niczym pan Zenek jakieś trzy dni temu.

Było zbiegowisko, panowie podziwiali popijając piwka. Obroty pewnie skoczyły o 57% co najmniej.

A jutro? Na prognozie pogody dużo małych kropek… qrcze mam nadzieję, że się tym razem pomylą, bo chciałbym wykorzystać ten piątkowy wieczór.

7 Komentarzy : “Cisza po burzy” Ależ dyskusja!!!

  1. Strzelanie z łuku jest o tyle lepsze, że łatwiej przerwać niż yijinjing czy formę 108 ruchów 🙂 Ostatnio nie ruszam się bez quasi wojskowego kapelusza i składanej parasolki na Skrę i Siekierki. Kurtki w ten zaduch bym nie przeżył :]

    1. Dlatego noszę ją w plecaku. A parasoli nie znoszę… żeby jeszcze ten deszcz był ciepły

  2. Nas też wczoraj wypędziło z Pola Mokotowskiego w pół słowa…I jak tu żyć? Jak ćwiczyć? :(((((((

  3. a nie dalo sie dloni w chmurach? i jakis upust energii w dzing jangu, ponoc trzeba byc jak woda

    1. Wczoraj ponoć jeden próbował…Nie udało się. Koleżanka zdjęcie chmur podesłała, trąba powietrzna niczym w Arizonie. To było na Białołęce, to nie Ty przypadkiem? Może jeszcze raz spróbujesz?

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz

%d bloggers like this:
test