Czy jest o czym pisać? Poza truizmami, że piękna jesień tego roku. Już tuż, tuż listopad, już wypłata za pasem. A tu proszę, pogoda nadal treningowa. Szkoda, że ciemności zapadają tak szybko, bo musimy ćwiczyć na sali zamiast na spokojnie fikać na Polach. Trudno… mimo wszystko jak się ćwiczy pod okiem ticzera, to lepiej żeby on coś widział. Mnie też ta ćma przeszkadza, qrcze jeśli nic nie widzę to strasznie ciężko zachować mi równowagę… coś muszę na to wymyślić.
Ale do brzegu… W niedzielę pojechałem sobie do Lasu Bielańskiego pobiegać, normalnie ludzie o tej porze oglądają Teleranek, a ja nie…. A co dalej? A dalej będzie trochę fotek żebyście mi zazdrościli tego niedzielnego poranka…
Las Bielański
RELACJA ZDJĘCIOWA








…i tak na koniec. Sytuacyjnie. Znam kogoś kto ponoć chodził na mieście pod ksywą „Konar”. Kiedy zobaczyłem tą tablicę, pomyślałem sobie, że trzeba uważać, bo chyba bym takiego przypadku nie przeżył.

Na szczęście nic się nie stało… biegało się świetnie, szkoda tylko, że byłem sam. W towarzystwie raźniej.
a w lisciach kryja się kleszcze, co o tym mowia klasyki?
Ponoć jestem zbyt grubo skórny żeby mnie jakiś kleszcz zaatakował…
A Ty gdzie teraz biegasz? Tylko po moście?
ja nie biegam to we mnie energia plynie albo inne plyny
A ja myślałem że następny konkurs będzie,tak by mi się zebrało ze skrzynkę, to bym się szybciej zmobilizował do tego przyjazdu do Warszawy 😉
🙂 oki… za tydzień zrobię następny konkurs.
ok ,a odpowiedz na pytanie brzmi …a imię jego 40 i 4 … tak na wszelki wypadek żeby mnie ktoś nie ubiegł 😉
40 lat i 4 promile