…a z obiecywanego końca świata nici. Może to i dobrze, że nie powiedziałem w piątek w pracy tego co mi się cisnęło na usta…
Dobra, było minęło. Wszyscy się teraz chwalą na necie fotkami, które pstryknęli. Już tak to jest. Aparaty fotograficzne są ogólnodostępne, a każdy z nich ma super/duper możliwości, których nawet nie potrafię rozszyfrować.
Dużo nie pstrykałem… zapraszam na pokaz najlepszych.
Pełnia była tak jasna, że mimo wielu prób nie udało mi się sfotografować kraterów.
Ta fotka była robiona o 4.00 rano. Czuję się zobowiązany poinformować cały świat, że nawet Danusia wstała i oglądała. I jeszcze chcę dodać, że w łeb nie dostałem jak ją obudziłem.
krwawy księżyc
A teraz inna fotka. Co prawda nie robiłem jej wczoraj, a kilka dni wcześniej, ale chyba jest najlepsza.
Wszystkie fotki robione bez ruszania tyłka z domu, stojąc na balkonie i to na dokładkę z ręki.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
Ładne. I apetyczne: na pierwszym zdjęciu- jajo na twardo, na drugim- jajo podczas gotowania, a na ostatnim- jajeczny rdzeń wietnamskiego ciasteczka na Zhongqiujie (ewentualnie- plasterek pomarańczy w czekoladzie) 😉
Chciałoby się powiedzieć: głodnemu chleb na myśli… ale wtedy pewnie użyłbyś innych porównań (jak Cię znam)
Mów za siebie, KO. Coś w tym jest Dziś na Bakalarskiej Czamki wykazywały nienaturalną hiperaktywność 😉