Bieganie na golasa

Znów się będę do czegoś przyznawał. Otóż około piętnastu lat temu, miałem swój pierwszy kontakt z Sistiemą (czasami pisaną jako Systema). Przyjechał wtedy do Warszawy, na zaproszenie dawno niewidzianego znajomego, jeden z bardziej zaawansowanych uczniów Michaiła Riabko. Co mnie wtedy podkusiło, żeby na te treningi pójść? Nie pomnę już. Przecież były to czasy, kiedy doktor … Dowiedz się więcej

Gimnastyka izometryczna

Książki o Tai Chi, biblioteka, dobre książki, literatura o sztukach walki

Jakiś czas temu pisałem o pewnej książce/poradniku dla gospodyń domowych (cykl żadnej magii…). Zastanawiałem się wtedy: skąd w tej książce mogły się znaleźć tak ciekawe koncepcje dotyczące mentalnej strony treningu? Trochę pogrzebałem i chyba znalazłem pewien ślad. Rozwiązaniem zagadki może być termin: Gimnastyka Izometryczna. Cóż to takiego? Wedle definicji: Izometria – słowo pochodzące z greki … Dowiedz się więcej

Żadnej magii… część trzecia

To już ostatnia część fragmentu poradnika dla nowoczesnej pani domu z początku lat 80-tych. Tym razem o roli świadomości w ćwiczeniach i o wpływie tych ćwiczeń na świadomość. W tym odcinku znajdziemy opis pewnej fundamentalnej zasady treningu. Mówi ona o tym, że jeśli świadomie wykonamy jakiś ruch, to po jakimś czasie ta świadomość się wyłączy. … Dowiedz się więcej

Stare fotografie – sport dla ludu…

Stare fotografie… i znów Chiny, przełom lat 50-tych, 60-tych. Tym razem wspólnym lajt motywem będzie powszechne uprawianie sportu czyli, jak to nazywają Rosjanie, fizkultura. BTW – zauważyliście, że Rosjanie mają fioła na punkcie tworzenia nowych słów będących zlepkiem skrótów? Podobnie jak u Niemców, tylko że oni zlepiają całe wyrazy i wymawiają je tak, że od razu wszyscy w promieniu 100 metrów formują szyk klina i przeładowują broń.

Ale wróćmy do zdjęć. Propagowanie kultury fizycznej i masowego uprawiania sportu jest typowe dla wczesnych krajów komunistycznych. Tak robili Rosjanie, Chińczycy, Czesi, Kubańczycy, a i Polska miała swój okres prosperujących LZS, AZS i klubów przyzakładowych. Z opowiadań Ojca pamiętam, że jak kiedyś zachciało im się założyć w pracy (jakaś filia FSO) zespół piłkarski, to kwestia sprzętu (podstawowego oczywiście – koszulki, spodenki, getry, buty i kilka piłek) została załatwiona w tydzień. I nikomu nie przeszkadzało to, że drużyna kilka lat z rzędu nie kończyła rozgrywek najniższej z możliwych lig. Sport niestety był jednym z narzędzi indoktrynacji społeczeństwa, a zwłaszcza młodzieży. Miało to oczywiście także pozytywne efekty. Chociażby sukcesy sportowe w lekkiej atletyce, zapasach czy w piłce nożnej. Sukcesy w sporcie były potrzebne, bo miały niebagatelny wpływ na wizerunek państwa totalitarnego w oczach zwykłego Hansa, Johna czy Jeana.

Ale wróćmy do zdjęć. Oto pierwsze.

foto1
ludzka piramida na ławeczkach

Dowiedz się więcej