SF Tai Chi a.d. 2030

Tak, to nie pomyłka. 2030… czyli jeszcze 12 lat. Jak Legia będzie miała tak kiepskie sezony jak ten ostatni, to nie dożyje… nie ma bata.

Skąd mi się wzięła ta data? Dziś obejrzałem pewien polski film – „Człowiek z magicznym pudełkiem”. Normalnie pewnie bym go nie obejrzał. To jakoś tak jest – polskie filmy mnie nie pociągają. Nie wszystkie, takie „Wilcze echa” uwielbiam. Film zapodała Danusia, interesował ją, gdyż kręcony był w okolicach jej pracy i kilkukrotnie maszerowała wśród filmowych plenerów.

Kiedy ona wyłapywała sceny pokazujące charakterystyczny mur warszawskiej mennicy, ja oglądałem postapokaliptyczne wizje Warszawy. Nie były takie złe. Naprawdę, pod tym względem film zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.

sobotni poranek, na warszawskich bulwarach można pić piwo. Wystarczyło dorysować zburzony most…

Prawda jest taka, że w Warszawie takie wizje miasta miejscami można kręcić bez większych problemów.

Sam film. Obejrzałem z przyjemnością. Trochę Szulkina, trochę starego „Łowcy Androidów”,  zapożyczenia z „Czasu apokalipsy”, „Facetów w czerni” i lekka, melodramatyczna akcja. Ot, taka sf  jajecznica. Strawna, można obejrzeć – choć nie ma co oczekiwać jakiegoś ważnego przesłania lub komputerowo – cyfrowych fajerwerków, jednak zdecydowanie powyżej krajowej średniej.

Tai Chi w filmie

Tai Chi po Polsku” nie jest blogiem filmowym, czas więc wyjaśnić, dlaczego piszę o tej produkcji. Poza tym, że sceny przedstawiające podwarszawskie slumsy kręcone były na warszawskim Gocławiu, które to miejsce często mijam idąc na treningi do Akademii Yi Quan (jest tam też salka, na której ćwiczą Mordercy Rodora), była tam jeszcze scena, w której gość na drugim planie ćwiczy Tai Chi. Scena krótka, ale w swojej warstwie wizualnej identyczna z tą z „Czasu apokalipsy”. Z tą gdzie Charlie Sheen rozmawia z Marlonen o wojnie, a w tle gość w bluzie mundurowej ćwiczy formę. Przypadek? Celowe zapożyczenie? Wszystko jedno. O ile jeszcze w przypadku Franciszka można się zastanawiać nad znaczeniem tego gościa na drugim planie, to tu nie podejrzewam niczego specjalnego, poza chęcią wprowadzenia czegoś ruchomego do zupełnie nieczytelnego tła.

fotki w telewizorze robiłem, więc bardziej widać mnie i nasz balkon, niż ćwiczącego (jest w prawym dolnym rogu)
słońce w chmurach

Na filmie facet ćwiczy w modnych ostatnio okularach do VR (wirtualnej rzeczywistości). Czy tak się da? Nie wiem, w życiu nie miałem czegoś takiego na głowie. Jakoś się tego boję choć wiem, że to tylko synonim starości jest. Czy można znaleźć tu jakąś wartość dodaną?… czy mógłbym ćwiczyć z jakimś wirtualnym nauczycielem? Może da się go obejść ze wszystkich stron, wykonać razem formę? Tradycjonaliści powiedzą, że to nie to – nie czuć wiatru we włosach, paski cisną głowę, zmienia się środek ciężkości. Podobnie mówili przeciwnicy e-booków, że nie ma szelestu papieru, zapachu i farba rąk nie brudzi. Tylko że to lżejsze od książki, nie niszczy się i tylu regałów nie potrzeba.

czlowiek z pudełkiem


1

Organizuję wyjazd treningowy do Chin (Guangfu 2024).
Jeśli podoba Ci się moja działalność – możesz mi pomóc rozwijać moją pasję! Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.


Jeszcze 10 lat temu śmiałem się z ludzi uczących się sztuk walk przez Internet, teraz sam jednak kręcę filmiki, wysyłam i czekam na odpowiedź… czego się uczę? Tajemnica jeszcze. Zobaczymy, co z tego wyjdzie…

6 komentarzy do “SF Tai Chi a.d. 2030”

  1. O rety, obejrzałem zwiastun.. „Jesteś zjawiskowo piękna” – frikkin :))) Zamiast pójść na Bakalarską wsadzili gościa do szklanej budki, którą pooklejali kartkami A4 z chińskimi napisami. Może lepiej, że nie poszli 😉 BTW, KO, widzę, się wczuł i oglądał na golaja ;]

    Odpowiedz

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz