Poniższy film jest fragmentem większej całości, ukazującej Chiny sprzed II wojny światowej. Film ujrzał światło dzienne w 1939, ale materiały do niego kręcono przez całe lata trzydzieste.
Ta krótka scenka pokazuje nauczyciela i ucznia w trakcie tytułowej lekcji miecza. Zajęcia odbywają się na zewnątrz, a tło stanowią jakieś ogrodowe meble. Co tu komentować? Chyba tylko to, że jestem pod wrażeniem strojów, w których pojawia się starszy pan. Taka była moda, to jego strój codzienny, ale zadziwia lekkość, z jaką się porusza, pomimo tego, że musiało być to ciężkie i średnio wygodne. Prawdopodobnie nie zajmowali się wtedy problemem specjalnego obuwia lub oddychających tkanin.
Według opisu rzecz się dzieje na terenie zakazanego miasta. Może chodziło o któryś z parków okalających kompleks, nie wiem. Bardzo żałuję, że obecnie takich obrazków już tam nie uświadczę.
Czy to Tai Chi? Nie wiem. Niby rozpoznaje początek formy, ale zidentyfikować nie potrafię. Nie to jest dla mnie najważniejsze w tym filmie. Bardziej interesuje mnie atmosfera i otoczenie.
Zaprasza na seans.
Kurczę, czuję się trochę jak pan Stanisław Janicki, kiedy w zamierzchłych czasach prowadził „W starym kinie”.
lekcja miecza
Wtedy ani jego, ani tego programu nie doceniałem. Lubiłem tylko komedie, zwłaszcza te z braćmi Marx. Czyż jest coś bardziej śmiesznego od tego, jak jeden gość wali drugiego tortem w twarz? Że co? Obrady sejmu? Wolne żarty, z pewnością jeszcze im trochę brakuje.
Będąc dzieckiem, nie mogłem się doczekać, aż ten gość w okularach przestanie gadać. A zauważyliście, że pan Stanisław praktycznie nie wykonywał na wizji żadnych ruchów? Nie to, co dzisiejsi prezenterzy z ADHD… On po prostu siedział i mówił. Może po prostu wiedział,co mówi. To wyglądało jak taki ekranowy Zhan Zhuang. Z pewnością przydałby się coponiektórym w dzisiejszych, popkornowych czasach. Bo to już tak jest: „Jak widać — prawdziwej siły nie widać”.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
Wg wiki i baidu, to Taimiao (cesarska świątynia przodków) obecnie w ramach Zakazanego Miasta, od 1924 r. znajdowała się na terenie publicznego parku, Heping Gongyuan (Park Pokoju) który w 1950 zmienił nazwę na bardziej robotniczą, a dopiero w 1988 została połknięta do muzealnego kompleksu pałacowego.
Obecnie, adeptki taijiquan gładzą potężne kolumny świątyni w nadziei, że zabobon ten przyniesie im szczęście w miłości. BTW, jak masz kasę, możesz sobie tam zorganizować ślub, KO ;]]
a wesele gdzie?
W wypasionej knajpie 🙂 Chyba, że chcesz zdjęcia dowodowe ze ślubów, to proszę:
a panna młoda nie powinna być na czerwono?
Tradycjonalista się znalazł.. a Ty nie powinieneś w chałacie ćwiczyć, jak ów mistrz? ;]
Trafiłem na filmik, który wyjaśnia co to i kto to. Otóż starszy to Wang Maozhai, a młodszy Yang Yuting, czyli mamy do czynienia z tzw. północnym stylem Wu. Wang Maozhai był uczniem Mandżura znanego jako Quan You, a później Wu Quanyou. Quan You był uczniem Yang Luchana. Wu Jianquan był synem Quan You i zapoczątkował to co znane jest jako szkoła południowa tego stylu (Szanghaj, Hongkong), chociaż w Pekinie Wu Tunan kontynuował tę linię. Ale w Pekinie mocna jest ta linia – Quan You -> Wang Maozhai -> Yang Yuting. Wang Peisheng i Li Bingci to uczniowie Yang Yutinga. Gdy zobaczyłem film tutaj umieszczony, skojarzyło mi się trochę z mieczem tego stylu Wu, ale widziałem go na żywo 30 lat temu, więc nie miałem pewności. Obejrzałem więc filmiki zarówno szkoły północnej, jak i południowej, no i chociaż są tam elementy podobne, to są też duże różnice, stąd nie miałem pewności. Teraz okazuje się, że faktycznie jest to północny styl Wu. A jednak np. forma w wykonaniu choćby Wang Peishenga sporo się różni od tego co tutaj widać w wykonaniu jego nauczyciela.
Dzięki. Zazdroszczę znajomości języka, bez tego pozostaje mi obserwowanie okoliczności. Dla mnie te wykonania są tak różne że nie widzą co z czego się wywodzi. Jeśli chodzi o Yang Yutinga to jego zdjęcie umieszczone jest w książce o której ostatni rozmawialiśmy na FB.