Kula, którą tak bardzo szanuję jako przyrząd treningowy, pojawia się nie tylko w Taiji, ale i w innych sztukach walki. Pewnie ma to związek z tym, że kamienie mniej lub bardziej okrągłe były ogólnodostępne, a i innych przedmiotów z grubsza przypominających kulę, w otoczeniu człowieka jest bez liku.
Z góry jednak chciałbym zaznaczyć, że nie jestem żadnym wielkim (ani nawet średnim) znawcą/autorytetem/fachowcem* w dziedzinie sztuk walk, więc moje oceny czy coś jest dobre czy nie, są totalnie subiektywne i najprawdopodobniej błędne. Po prostu, jeśli znajdę jakiś filmik, gdzie wykorzystuje się kulę w treningu, to go umieszczę i omówię.
Xing Yi (pewnie bardziej znane w zapisie Hsing I) to, wedle Wikipedii, taoistyczna sztuka walki charakteryzująca się agresywnymi, pozornie liniowymi ruchami i wybuchową siłą stosowaną najczęściej na krótki dystans. Jej stworzenie przypisuje się generałowi Yue Fei, ale jemu to chyba przypisują wszystko. Więcej wiedzy poszukajcie u kogoś, kto się na tym zna. Dla mnie ciekawostką jest to, że pewnych elementów Xing Yi uczono w nankińskiej akademii wojskowej. Było to w czasach konfliktu japońsko-chińskiego. Z tego co pamiętam, chodziło o techniki piki dostosowane do używania z karabinem z bagnetem. Był to jeden z niewielu przypadków prób nadążania sztuk walk za realiami prawdziwego pola walki.
Ale miało być o kuli…
Film, który znalazłem, nosi tytuł „Xing Yi kula i zastosowania”… zapraszam do obejrzenia :
Xing Yi
W pierwszej części filmu widzimy coś na kształt pchających dłoni. Nie wiem jak to się u nich nazywa, ale zewnętrznie przypomina pchające dłonie. Dodatkowo do pchających dłoni panowie dokładają pracę nóg, czyli skręty stopy i unoszenie nogi. To taki element, który ma przygotować do poruszania się. Brak poruszania się jest grzechem wielu osób ćwiczących pchające dłonie. A gdzie tu kula?… na pewno widzieliście. Duża, pomarańczowa, pomiędzy dłońmi ćwiczących. Tak wykonywane pchające dłonie widywałem czasami na treningach Taiji w grupach bardzo początkujących.
Używanie kuli może mieć tu tylko jedno zastosowanie: wyrobienie umiejętności słuchania siły partnera. Kiedy ćwiczymy pchające dłonie bardzo często zapominamy o tym, że powinna to być współpraca pomiędzy dwojgiem ćwiczących. Kula pomiędzy dłońmi jest prostym wskaźnikiem tego, czy przypadkiem jeden z praktyków nie wykonuje tego ćwiczenia bezmyślnie. Często niestety jest tak, że cofamy się szybciej niż atakujący naciska lub wybieramy inną trajektorię obrony niż wymaga tego atak, wtedy kula wypada. Jeśli by ćwiczyć tak z kryształową cukiernicą teściowej, wyrabiałoby to umiejętność słuchania na bardzo wysokim poziomie.
Jeśli chodzi o pchające dłonie (w każdym razie te wedle YMAA), to po jakimś czasie piłka zaczyna przeszkadzać. Za dużo rzeczy zaczyna się dziać w obrębie dłoni i trudno tu zachować tak sztuczny element jakim jest kula. Zresztą panowie też ją odkładają.
Około 1’30 rozpoczynają pokaz aplikacji wynikającej z ruchu, który ćwiczyli poprzednio. I co tu widzimy? Znaną każdemu YMAAowcowi dźwignię na nadgarstek w kilku wersjach.
2’27 – następna znana nam dźwignia. Tym razem na łokieć.
2’50 – wejście na szyję, dobre do dźwigni i powalenia
i ostatnie zastosowanie. Na pierwszy rzut oka widzę tu fragment jednej z form Chuo Jiao Fanzi, ale podobne ustawienie rąk występuje też w trzeciej części formy.
na zakończenie
Wydaje się, że główny bohater filmu kulę stosuje w bardzo ograniczonym zakresie. Lekka piłka służy mu tylko do nauki słuchania, jako tester tego, czy w ćwiczeniu rutynowym potrafimy słuchać czy nie. Lubię takie zastosowania przyrządów.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
I to tyle. Będę się starał umieszczać tu ciekawe filmy o kuli. Całe szczęście, że obecnie zasoby internetu dość łatwo jest przeszukiwać. Pamiętam, jak chyba z 10 lat temu, poprosiłem mojego przyjaciela, żeby napisał mi znakami hasło „kula Taiji”, tak bym mógł pooglądać filmy na chińskiej odmianie Youtuba. A że kolega jest bardzo uczynny, to maila z odpowiednimi znakami dostałem już po kilku minutach. Następnie przez dłuższy czas przebijałem się przez mniej lub bardziej odważną chińską erotykę w poszukiwaniu groźnie wyglądających adeptów bojowych przekazów treningu kuli. Oczywiście właściwe znaki były w drugim mailu, który to zauważyłem dopiero po dłuższym czasie.
Ps. i to był wpis nr 300. Brawo ja…
- nic nie skreślać
Yue Fei wymyślił kulę i -na jej bazie- chińską erotykę.
za prawdę – wielkim był on człowiekiem… ja bym potrzebował do tego celu co najmniej dwóch…
Pokaże Ci jedną, Ty mi pokaż dziesięć..
co dwie kule, to nie jedna…
Kula kuli nie równa..
Gdzie kuli sześć,tam nie ma co kulać 😉
ja tam znów na diecie….
Głodnemu kula na myśli..