KOzacki styl – „Wir”

Dziś z kategorii – ciekawy film.

Lubię oglądać filmy o Sistiemie. Pod tą nazwą, dla uproszczenia, upycham wszystko, co jest ćwiczone za wschodnią granicą. A mam wrażenie że namnożyło się tego w ostatnich lata. I wszystkie z nich są tradycyjne, rosyjskie i narodowe. Co drugi ma coś wspólnego ze Specnazem, GRU, NSU, KGB i USB. Filmów jest mnóstwo. Podzielić je można na dwie kategorie :

Kozackie sztuki walki

czerwoni kozacy ok. 1920

Kategoria pierwsza – militarne. Chłopaki są ubrani w stroje z demobilu i ćwiczą bardzo brutalnie – widać, że w dużej mierze to organizacje paramilitarne. To bardzo stary numer. Tworzymy organizacje, niby to kultury fizycznej, dla zdrowia, tere fere, a potem mamy gotowych wyszkolonych żołnierzy. A, co najważniejsze, większość z nich to ochotnicy.

Taki był cel organizowania różnych stowarzyszeń strzeleckich w sytuacji, kiedy zbliżała się pierwsza wojna światowa. Teraz rej wodzą wśród nich kozacy, grupa społeczna bardzo oddana matuszce rasii i rosyjskiej cerkwi. Grupy te mają duże poparcie państwa, organizacyjne i finansowe. A po co? A teraz się okazało… przydają się na Krymie i wschodniej Ukrainie.

Kategoria druga – hobbiści-rekonstruktorzy. Czasem bardziej hobbyści, czasem bardziej rekonstruktorzy. Kategoria (dla nas) mniej groźna. Albo po prostu, tak jak my – ćwiczą sztukę walki, albo bawią się w odtwarzanie starodawnej sztuki, łącznie z budowaniem kozackich stanic i mieszkaniem tam (niezły biznes swoją drogą – na turystach). Bez obrazy, ale coś tak jak my, bo przecież te sztuki walki to hobby/ pasja/, styl życia wymieszane w różnych proporcjach.

Do której kategorii należy pan na filmiku poniżej? Nie będę go oceniał. Sądząc po spodniach – do pierwszej, ale w drugiej części filmiku pojawiają się Ci bardziej „tradycyjni” z długim kijem i szablą, nieco inną niż kozacka szaszka. Nie chcę przesądzać. Trochę tego, trochę tego. Ale przecież nic nie jest czarno-białe, wszystko jest szare.

A teraz zobaczcie filmik…

kozackie sztuki walki

Pomijam drugą część, bo mi się nie podoba. Ale pierwsza – fajna. Oczywiście powiecie – nic nowego pod słońcem. Wszystko już było. Był przecież Woody Dummy i inne tego typu zabawki. Zresztą, te jego ręce poruszają się tak wingtsunowo, ale nogi już nie. Zwróćcie uwagę też na samo drzewo. Jest już nieźle wytarte od ćwiczenia. Fajnie się facet bawi. Podoba mi się ćwiczenie i z przyjemnością dołączyłbym coś takiego do swojego repertuaru. Kto wie, może kiedyś trafię kogoś kto mi coś takiego pokaże? Sam, na podstawie jednego filmiku, nie będę tego rekonstruował. No way.


1

Organizuję wyjazd treningowy do Chin (Guangfu 2024).
Jeśli podoba Ci się moja działalność – możesz mi pomóc rozwijać moją pasję! Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.


BTW. Niedawno był w telewizji film HK pod tytułem „Zemsta uczniów Shaolin”, w którym główny bohater dostał od swojego mistrza polecenie okorowania gołymi rękami pięćdziesięciu metrowych pniaczków. Płakał, zacisnął zęby, ale zrobił. Nie mógł się, co prawda, potem dotknąć do córki mistrza, ale za to na koniec filmu zabił złego Mandżura…  Tak już chyba było… w wyniku treningu mogli zabijać gołymi rękami, ale mieli problem z kobietami… i tak umierało prawdziwe Kung Fu. 😉

0 komentarzy do “KOzacki styl – „Wir””

    • to że bez kategorii wagowych rozumiem, ale każdy z nich jest inaczej wyposażony, jedni mają miękkie obuwie, drudzy zwykłe halówki jeszcze inni na bosaka. Tego nie rozumiem….

      ale że im się udaje tyle osób zebrać.

      Odpowiedz
      • z tym pisaniem o seksie bez zobowiązań to muszę uważać bo żona zajrzy mi przez ramię co tu bazgrolę i spacyfikuje mnie kopnięciem kaczki mandarynki 😉

        Odpowiedz
  1. Czy jak napiszę, że nie bardzo jarzę o co chodzi z tym mizianiem pala, to się bardzo zbłaźnię? Może to forma kultu sił yang? 😉
    U nas mamy ćwiczenia na drzewkach (kojarzysz to wejście z 'zuan’) ale chodzi o poprawę struktury ciała, o pewne wejście, o zgranie kroku z rękoma. Tutaj.. nie wiem.. Może przejście tego 'zuan” do „zaichuia’ (tak jak w tym uderzaniu w 3 pkt z jednej ręki – góra, dół, środek) można na tym palu ćwiczyć – że punkt obrotu jest w miejscu zetknięcia z ręką przeciwnika, czy coś, ale później, jak przyśpiesza, to to się rozlatuje. Te zmiany pozycji prędzej się kupy trzymają.

    Śpiew ładny. 🙂

    Odpowiedz
    • Tak, myślałem o tym że to punkt styku jest jednym z celów tego ćwiczenia, i koordynacja ręka noga, trzymanie ciasno rąk. Może coś w stylu wirujących rąk bez partnera.
      U nas można by jeszcze dołożyć to uderzenie wewnętrzną częścią ramienia, wiesz to ciasne jakbyś bicepsem piłkę podbijał.

      Może to jeszcze tak jak ten nasz „taniec pomiędzy trzema drzewami” ma w jakąś swoistą „głupawkę” wprowadzić.

      Dopóki ktoś Ci nie wyjaśni – ocenić trudno.

      Odpowiedz
  2. Po tym, jak przeczytałem u Ossendowskiego, że Kozacy traktowali Koreańczyków na równi z fauną i florą Mandżurii, wybierając się na tzw polowania na łabędzie (od białych strojów, które nosili Koreańczycy zbierający żeń-szeń w górach) straciłem resztki sympatii do tej całej quasi romantycznej „kultury czarnomorskich stepów”..

    Odpowiedz
    • romantyczna jest przestrzeń, coś czego doświadczyłem na Wołyniu… a Rosjanie (w tym i kozacy) fajni są w pojedynkę, jako naród są niebezpieczni.

      Odpowiedz

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz