
Zapasy to jedne z najbardziej naturalnych zachowań człowieka. W świecie zwierzęcym zresztą też. Koty, psy, ogólnie ssaki – lubią się siłować. Mniej lub bardziej przypomina to nasze ludzkie zachowania (oczywiście zwierzęta używają dodatkowo tego co mają najlepsze – zębów i pazurów). Do legendy przeszedł słynny niedźwiedź Wojtek, który oprócz noszenia skrzynek z amunicją i piciem piwa, bawił się tak z żołnierzami II Korpusu WP.
Zapasy wśród zwierząt to raczej metoda na ustalenie hierarchii w stadzie lub prawa własności do samic. Nie inaczej było wśród ludzi, wiele form zapasów powstało jako metoda sprawdzenia się z nudów lub dla zdobycia zainteresowania płci pięknej. Myślę, że zapasy jako metoda samoobrony lub trening wojskowy, wyewoluowały właśnie z tej przyziemnej konkurencji.
Na tyle wstępu. W chińskich sztukach walk także istnieją zapasy. Mowa o Shuai Jiao. O historii tej sztuki przeczytacie dużo w internecie, nie będę się powtarzał, w zamian za to zapraszam na obejrzenie filmu, który przedstawia krótki pokaz sekcji tego sportu.
Co w mnie w nim zainteresowało? Wyjaśnię później.
0’01” – powitanie 😉
0’16” – to pewna forma pchających dłoni, co ciekawe – w pierwszej książce mistrza Yang Jwinga Minga w rozdziale o rutynowych pchających dłoniach, figuruje bardzo podobne ćwiczenie, ale w następnym wydaniu (uzupełnionym) już go nie ma.
0’25” – to samo jak wyżej, na dwie strony.
0’31” – płynne przejście do podwójnych pchających dłoni – co w YMAA jest nazywane Peng Lu Ji An w odróżnieniu od tego, co nazywamy podwójnymi pchającymi dłońmi.
0’40” – następna zmiana ćwiczenia – przypomina nieco uderzenie barkiem, ćwiczenie w którym wykorzystuje się próbę pociągnięcia do uderzenia napastnika barkiem.
0’51’ – następna odmiana – sposób wykańczania sugeruje podobieństwo do symbolu Taiji
0’58 – pchnięcie z podcięciem… podoba mi się. Chcę zwrócić uwagę, że kiedyś w poruszaniu się w PLJA, przy pchnięciu trzeba było odpowiednio zablokować stopę partnera (potem nie, a potem znów tak) – ale nigdy się tego nie ćwiczyło oddzielnie.
1’13” – zaczyna się!!! – zwróćcie uwagę na pozycję początkową. Daleko wysunięte ręce przed siebie. Zapaśnicy (Ci sportowi) tak nie trzymają.
1’16” – demonstracja technik w tempie wolnym. Myślę, że to także metoda treningowa. Zapobiega kontuzjom.
1’58” – zmiana ćwiczących – ta para ćwiczy różne wstępne zachowania. Jako pierwsze – wejście na plecy, zaakcentowane klepnięciem. Zwracam uwagę na uchwyt pod łokieć i pociągnięcie. To chyba jedna z bardziej ulubionych technik Rodora.
2’10” – to samo, ale przejście pod ręką.
2’15” – coś na kształt omiatania kolana – jak widać partner zbytnio nie przeszkadza, ale to nie wada tylko wymóg rutynowej praktyki.
2’18” – wykorzystanie różnych kopnięć
Zauważcie, że rzut następuje dopiero na koniec pokazu. Mniej przewracania, to więcej powtórzeń techniki, a dzięki temu lepsze jej opanowanie.
2’50” – następna para i znów wolniejsze tempo, ale już bardziej dynamicznie, co słychać po dźwięku towarzyszącemu upadkowi. Partner rzucany nadal nie przeszkadza.
3’54 – następna para – nowe rzuty, ale i realność nieznacznie wzrasta. Zwróćcie uwagę, że Uke* nie daje się rzucić pierwszą techniką, ucieka z niej i nie oporuje – dopiero przy powtórnym ataku.
4’56 – co minutę następna para – dobrze ułożony pokaz. Tempo nadal pokazowe, ale już płynne – atakujący nie musi liczyć na nieoporowanie. Pojawiają się elementy kontry na próbę wykonania techniki. To już można nazwać „grą/zabawą”.
6’00 – podziękowanie. Naprawdę pokaz dobrze dopracowany,
Taiji i zapasy – Dwa pierwsze, a nawet trzeci, etapy nauki są dla każdego adepta Taiji świetnym treningiem. Zwłaszcza, że jak zapewne zauważyliście, pewne ćwiczenia są wspólne, niemalże identyczne. Wystarczy pewna wiedza i doświadczenie w ich stosowaniu. Co dalej. No byłoby fajnie przejść do umiejętności praktycznych… tyle że sekcje najczęściej dysponują salami, w których jest tylko klepka, a upadek na taką podłogę osoby, która nie umie padać, może się źle skończyć. Taki trening powinien być poprzedzony sporą dawką treningu fizycznego i rozluźniającego… a tego się nie robi. Ba, sądzę, że nawet nie znajdzie się na to zbyt wielu chętnych.
chińskie zapasy

Ja i zapasy. Chciałoby się, ale… To akurat dość kontuzjogenna forma treningu, musi być prowadzona przez dobrego nauczyciela i we właściwej kolejności. A ja już trochę stary jestem. Czyli na osiągnięcie etapu dwóch ostatnich par, to już nie mam co liczyć. Szczególnie, że tam gdzie ćwiczę jakoś nie widzę takiego treningu – akurat nie wszędzie musi on być, ale może jak kiedyś będzie czas i możliwości, to może, może…
Trening „turlania się” jest świetną praktyką na rozluźnianie ciała. Jeśli padasz usztywniony, to boli, jak się rozluźnisz, to jest o niebo lepiej.
*uke – w przeciwieństwie do tori – to ta połówka trenującej pary, która przegrywa z założenia.
Z tą wymową, to Cię Rodor zainspirował chyba 🙂 Shuei jiao by znaczyło „spać”. Zapasy będą shuai jiao. Chyba, że utkwił Ci ten klip w pamięci i to Freud nie Rodor 😉
Jiujizhi – czepiasz się litrówki ;), lepiej czepiać się litrówki 😀
0’25 – ćwiczenie mocno rozpowszechnione w zapasach, w ogóle w graplingu: coś w nim musi być. My to robimy zderzając się barkami. Co do maty: mamy na sali podłogę z puzzli 🙂 . W sumie dobra i do stójki i do padów. „Moja lubić shuai jiao” – sporo wspólnych rzeczy z taiji :).
Ty od rana się uczepiłeś chyba ;p
tak czułem, że zrobiłem błąd… niestety najpierw opublikowałem, a potem sprawdziłem pisownie. Przepraszam.
Po prostu użyłeś formy dialektalnej 😉
0’40 – wygląda jak Cai, Lie, Zhou, Kao
Fajny, dynamiczny pokaz i dużo podcięć. Za mało krwi. 😉
Witaj!!! Mój bracie ze wschodu!!!
Tak to przypomina Cai Lie Zhou Kao. Różnica jest tylko w podejściu do treningu. Oni nie muszą opanować do perfekcji techniki która jest tylko wstępem do ćwiczenie, a przystępują bardzo szybko do wykorzystania nawet prostych umiejętności w praktyce. Dzięki czemu lepiej rozumieją same ćwiczenie i coś potrafią sensownego.
tradycyjnie warto cos mieć za pasem na wszelki sluczaj
tradycyjnie dobrze jest mieć pas
żeby podtrzymać spodnie i nie dac doopy