Seminarium ze Scotem Rodellem

Znalazłem w necie taki news…

Scot Rodell

Witam
Zapraszam na warsztaty z tradycyjnej szermierki chińskiej, które poprowadzi nauczyciel Taijiquan oraz uznany na świecie
autorytet w dziedzinie chińskiego miecza - Laoshi Scott M. Rodell.Warsztaty odbędą się we Wrocławiu od 2 do 4 maja 2014r.
Program treningów (6 godz. dziennie w dwóch częściach po 3 godz.) obejmie podstawy szermierki chińskiej (nauka prawidłowego 
uchwytu miecza i postawy, najważniejsze zasady walki chińskim mieczem), techniki podstawowe miecza Taiji oraz ćwiczenia
zastosowań tych technik z partnerem.

Dokładny program oraz miejsce treningów zostaną ogłoszone niedługo.

Koszt: 200 za dzień, 500zł za całe seminarium.

Wymagane jest posiadanie solidnego drewnianego miecza treningowego oraz ochrony na oczy (okulary/gogle ochronne). 
Przydatny, ale nie niezbędny, będzie też inny ekwipunek ochrony, zwłaszcza rękawice oraz ochraniacze na przedramiona i łokcie.

Aktualne informacje będzie można znaleźć na na stronie: http://www.grtc.pl lub na stronie na FB: http://www.facebook.com/grtcpl
kontakt: info@grtc.pl
Scot Rodell próba ostrza
Scot Rodell

Scott Rodell to postać znana w świecie. Rzadko się w Polsce pojawia osoba takiego kalibru. Jeśli ktoś ćwiczy z mieczem to warto. A i cena wydaje się przystępna. Sam bym pojechał choć z mieczem nie ćwiczę. Postanowiłem to sobie, że nie będę łapał zbyt wielu srok za ogon na raz (tak wiem u mnie ta deklaracja brzmi pusto). Jeśli ktoś będzie to proszę o relacje.


1

Organizuję wyjazd treningowy do Chin (Guangfu 2024).
Jeśli podoba Ci się moja działalność – możesz mi pomóc rozwijać moją pasję! Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.


0 komentarzy do “Seminarium ze Scotem Rodellem”

  1. Pamiętam, że czytałem jego posty na jednym forum. I jakieś filmiki widziałem. Pasjonat i na pewno ma sporą wiedzę, ale czy warto tyle pieniędzy wydawać? Ja rozumiem, że we Francji może i 100EUR za dzień trzeba by zapłacić, ale to i tak jak na nasze warunki sporo pieniędzy. Chyba, że ktoś jest, jak on, totalnym pasjonatem.. Tu jest klip z podstawami, więc rozumiem, że coś podobnego na seminarium będzie:

    Bez uszczpliwości, facet ma trochę podobną twarz do Carradine’a. 😉

    Odpowiedz
    • Podobieństwo do DC to oczywiście duży plus.

      Uważam, że jeśli ktoś chce ćwiczyć chińską szermierkę to powinien rozważyć bo to okazja poćwiczenie z kimś kto jak sam napisałeś jest pasjonatem i sporo umie. Sam bym pojechał, bo ciekaw jestem ale pewnie czasu zabraknie a i kasy nie będzie zbywać.

      Z tego klipu to raczej będą tylko rzeczy z samego początku. Nie podejrzewam ich o to żeby wprowadzili od razu testy cięcia albo free play. Poproszę organizatora o jakieś informacje.

      Podobny materiał jest w YMAA i jest grupa która ćwiczy te podstawy bardzo fajnie.

      Odpowiedz
      • KO, on jest sztywny na nogach. Nic mu nie ujmując, bo pewnie wkłada w to kupę serca i starań, ale takie coś byś spokojnie sam wykoncypował i wytrenował na bazie.tego.co umiesz, bez pomicy Honga i Marka. Naprawdę.

        Odpowiedz
          • Nie to było moim celem. Zyczek!! Facet jest pewnie ok, ale trochę mnie stawiają w stan alarmujący te bębny, stroje, rytuał i poważna mina. Nie widzę wiele poza tym. Pewnie jestem nadętym bucem. 🙂 Może jest tak, że się zna na temacie od strony historycznej, metalurgicznej, lubi to i się temu poświęca, ale nie widzę w tym czegoś więcej. Inaczej.. Jakbym miał wydać 5 stów plus hotel i dojazd to już prędzej na tego Warzechę – Wikinga od miecza i tarczy. 🙂 Ale oczywiście dobrze robisz, że nagłaśniasz. Zresztą (może tu jego plus) w tradycyjnym podejściu kungfu, ten miecz to na koniec, jak już zarąbisty jesteś we wszystkim innym niemal, czyli na 3 lata przed śmiercią i mało kto pewnie uczy go jako narzędzia walki, a Scott Rodell Ci to wyłuszcza i podaje na talerzu, więc pewnie jest sens iść, jak kogoś stać.

            Odpowiedz
            • Oj tym pochelbianie to tak było… lubię jak ktoś tak o mnie mówi 😉

              Z jakiegoś powodu gość jest traktowany na zachodzie jako guru od chińskiego miecza . I jeśli parałbym się chińską szermierką to bym się na coś takiego wybrał. Jakby mi kasy zbywało to też. Na Selbiego też pojechaliśmy a strasznie dużo o nim nie wiedzieliśmy (w każdym razie ja) z całego seminarium pamiętam jak się cięciwę zakłada i strzałem naciąga. Oraz to że jak wystrzela strzałę to pozostaje mi tylko założyć następną – pamiętasz?

              Poznałem kiedyś kogoś kto u SR ćwiczył… fajne taiji robił te gość. To dla mnie jakaś coś znaczy.

              A film. Możne takie filmy trzeba kręcić żeby na zachodzie uczniów zdobywać.

              Odpowiedz
              • Sure, ale ile płaciliśmy za Selbyego? 50 złotych? Nie wiem jak szermierka chińska, ale europejska (tradycyjna) to teraz raczej dla kasty menedżerów wyższego szczebla z zajęciami 21-23. Nie chciałbym nawet za darmo. 😉

                Odpowiedz
                • Ej, gdzie jest szermierka w godzinach 21-23?
                  To nie jest dla menadżerów – to jest dla pracujących ojców! 😉

                  (powiedział Krzyś, który zapisał się na prowadzone na korytarzu szkoły zajęcia z kettli w ramach powrotu do aktywności ruchowej po wyleczeniu kompletu kontuzji)

                  Odpowiedz
                    • Ej, wy sobie robicie jaja a ja uwielbiałem treningi na 21:30. Na te się wyrabiałem i nie miałem poczucia, że trenuję kosztem kontaktu z rodziną. No dobra, następnego dnia ciężko trochę było wstać, ale generalnie to była fajna opcja.

                    • My zaczynamy 21.30 kończymy i przyznam, że nie mam tego południowochińskiego zacięcia, żeby kolację jesć po treningu o 0.00 a w bed ok 3.00 😉 . Jak wracam ok 22.00 do domu po treningu, to jest jeszcze w miarę ok. 🙂

                    • Daj mi pokettlować parę miesięcy i dojść do jakiejś ludzkiej masy – ot tak, żeby ten maksymalny czajnik, z którym robię TGU stanoiwł połowę masy, a nie, khem, mniejszość 😉

        • Amen! Pierwsze, co się rzuca w oczy, to bufa, a właściwie jej brak 😉
          Nie idź tą drogą KO 😉
          Jak chcesz tradycyjną szermierkę, to masz w Warszawie treningi prowadzone dużo sensowniej niż to, co on tu pokazuje. A przełożenie na Taiji można zrobić 😉 Podejrzewam, że jak już się coś umie tak, że to działa, to czy przyłożysz do tego Taiji czy szkołę szabli polskiej to już wszystko jedno 😉

          Odpowiedz
      • „Podobieństwo do DC to oczywiście duży plus. ” – a to zależy dla kogo ;). Niemniej postać mi znana z licznych materiałów i wypowiedzi na forach. Kilka lat temu były jakies zawody organizowane w gdzies u Wikingów lub Lapończyków i też sporo materiałów miałem z mieczem zwiazanych. Lata temu oglądałem jakis filimi ze Scotem i w gongbu wychodził kolanem za czubki palców 😛 😛 😛 (a smiejcie się, że mam obsesję :D:D)

        Odpowiedz
    • A widziałeś ich stronę? Jest tam zakładka na temat chińskiego łucznictwa. Na załączonym filmiku widać jak Scott Rodell zakłada strzałę na cieńciwe. Nieco inaczej niż my się tego uczyliśmy. ALe on używa jeszcze pierścienia.

      Odpowiedz
  2. Hej, ja się wybieram, chociaż na jeden dzień, to coś skrobnę. Chińską szermierkę ćwiczymy w szkole od wielu lat, w praktycznie pełnym zakresie. Nie robiliśmy tylko oficjalnych testów cięć, raczej gdzieś w ogródku. Prawda jest taka, że nie każdemu się chce machać dość solidnie, czyli co dzień po godzinie, aby technikę wypracować, połączyć z krokami i nie zawsze ma się pod ręką partnera do ćwiczenia. No i właśnie taka szermierka, to raczej dla zapaleńców niż ogółu.

    Odpowiedz
  3. Witajcie, było bardzo ciekawie, nie było zabawy, ale Pan Scott nie jest ponurakiem i sztywniakiem, zna się na rzeczy i wie co robi. Na jesieni planowany jest kolejny warsztat, jeśli ktoś będzie zainteresowany, to za chwile w sieci pojawią się jakieś informacji, co i gdzie.

    Odpowiedz
      • Do Rodora – JAk klikniesz na imię i nazwisko to przeniesie Cię do odpowiedniego bloga.

        Do Daniela – Przeczytałem Twoją relacje. Interesuje mnie jeszcze czy ćwiczyliście tylko rutynowe ćwiczenie szermiercze czy też trochę na zasadzie zastosowań?

        Odpowiedz
  4. Hej, wszystko od początku do końca było zastosowaniem, w zasadzie każde wyjaśnienie kończyło się od razu ćwiczeniem. Podstawowe cztery techniki były omawiane osobno i od razu zastosowanie z partnerem, aż do wolnej szermierki z lekką siłą, ponieważ nie było pełnej ochrony, tylko gogle i rękawice. Możesz sprecyzować co to są rutynowe ćwiczenia szermiercze?

    Odpowiedz
  5. Dużo by pisać… w YMAA jest bodajże 12 rutynowych ćwiczeń z partnerem. Np strona A cięcie na głowę strona B blok skręt i cięcie na głowę i koło się zamyka. Jeśli masz książkę mistrza Yanga to one są tam dokładnie opisana. Widuje że Ci bardziej zaawansowani robią te ćwiczenia ze sporą siłą i prędkością.

    Może udostępnisz jakiś filmik, albo napiszę do organizatorów.

    Odpowiedz
  6. Hej, filmików brak z mojej strony, może ich szkoła coś ma. Jednakże Scott Rodell ma trochę inne podejście do takich ćwiczeń. Po co ciąć na głowę, jeśli o wiele bliżej jest ręka, akcja szybsza, mniej wysiłku, efekt pewny i tak dalej. Jego rutynowe ćwiczenia są zapisane w formie Tai Chi i w tekstach klasycznych. Nie ma sztywności, masz długi miecz inny dystans, złamał ci się, dystans się skraca, jeśli masz nawyk ciecia na głowę, to już po tobie. Jak przyjedzie na jesień, to warto się wybrać, im więcej ludzi tym cena spada, teraz na szermierce było 6 osób.

    Odpowiedz
    • Przytoczyłem jeden z 12 schematów, Tak więc Twoja krytyka jest lekko (conajmniej) na wyrost. Jeśli SR neguje sensowność cięcia na głowę lub jakąkolwiek inną część ciała to racje mieli ci którzy odradzali te seminaria. Ale mam nadzieje że to tylko Twoja nadinterpretacja. Wyobraź sobie sytuacje gdzie masz przeciwnika w lekkim pancerzu któremu spadł hełm (dużo bardziej prawdopodobne od złamania miecza)- głowa jest wtedy naturalnym celem.

      Ale to gdybanie, tak naprawdę głowa jest w tym ćwiczeniu celem umownym. Chodzi o kierunek cięcia od góry w dół po linii centralnej, Celem może być głowa, podbródek, wyciągnięta ręka, noga i cokolwiek tam człowiek ma.

      pozdr

      Odpowiedz
  7. Dokładnie zgadzam się z tym, co napisałeś na końcu i wcale nie chciałem krytykować ćwiczeń, które przytoczyłeś, nie widziałem ich w akcji, a wszystko zależny od sytuacji.
    Pewnie odradzają ludzie którzy nie mieli kontaktu z człowiek, co uważam za normalne. Nie jedź, stracisz kasę i nic nie zyskasz, Pan Rodell mówi dokładnie to samo, nie jesteś przekonany, że to Ci coś da, odpuść sobie, zajmij się czymś innym.
    pozdrawiam.

    Odpowiedz

A co Ty myślisz na ten temat? Dodaj komentarz